Filmowy poniedziałek z Chomikiem -> Zdrada kontrolowana

Postanowiłam rozproszyć pewien blogowy zastój kolejnym pomysłem, jakim jest "Filmowy poniedziałek z Chomikiem". Od dziś, co tydzień w poniedziałek zamiast o książkach będę pisała o filmach. Tych starych, jak i nowych, znanych i niszowych, a przede wszystkim takich, które zasługują moim zdaniem na szczególną uwagę. A teraz koniec już tego ględzenia, do dzieła Chomiku! Jako premierowy film na swoim blogu wybrałam dość znany tytuł jakim jest...


Tytuł: "Niemoralna propozycja"
Gatunek: dramat, obyczajowy, romans
Produkcja: USA
Reżyseria: Adrian Lyne
Scenariusz: Amy Holden Jones

"Diana (Demi Moore) i David (Woody Harrelson) są bardzo szczęśliwym i młodym małżeństwem. Jednak mają pewien problem, brakuje im pieniędzy i grozi im eksmisja. Dlatego też postanawiają jechać do Las Vegas i wygrać trochę pieniędzy. Jednak Diana wpada w oko pewnemu miliarderowi (Robert Redford), który składa jej niemoralną propozycję, ma z nim spędzić jedną noc. Diana jest w potrzasku. Z jednej strony chce zasilić budżet, ale nie chce zdradzać Davida i choć jej mąż mówi, że się zgadza to ona nie jest pewna. Co postanowi Diana? Czy zgodzi się na tą ,,niemoralną propozycję", a jeśli tak to czy ich małżeństwo będzie wyglądać tak samo?" [Filmweb]

Na wstępie zastanówmy się jak to jest z tą moralnością?? Co wolno, a czego już nie?? Czy to my sami wyznaczamy sobie granice, czy też jakieś nieokreślone „coś” wyznacza je nam??

Miłość, pieniądze i seks – jak potężną władzę mają nad nami te trzy wartości?? Jaka jest ich hierarchia?? Czy można kochając sprzedać swoje ciało właśnie w imię tej miłości?? Czy można później uciszyć wijącą się w mękach duszę materialnymi mrzonkami o wspólnej, lepszej i spokojnej przyszłości?? Co zrobić po przekroczeniu napiętnowanej zielenią dolarów granicy?? Jak sprać plamy czerwonego wina z dotąd nieskazitelnie białego prześcieradła, którym to przykryte były nasze oddane sobie bez reszty ciała??

Pytanie goni pytanie mnożąc kolejne znaki zapytania z zastraszającą prędkością, a wszystko za sprawą trwającego niespełna dwie godziny filmu o niemoralnym tytule, acz pięknej konkluzji. "Jeśli bardzo chcesz coś zatrzymać, uwolnij to. Jeśli do Ciebie wróci, będzie twoje na zawsze. Jeśli nie wróci, to i tak nigdy nie należało do Ciebie.” Historia Davida i Diany jest tego najlepszym przykładem i zarazem piękną ilustracją ludzkich słabości, skłonności do pomyłek, a w końcu również i zwycięstwa najważniejszej i nadrzędnej w życiu wartości rozpoczynającej się na przypominającą swym kształtem serce – literę m.

„- Mówiła(e)m ci już, że cię kocham?
- Nie.
- Kocham cię.
- Ciągle?
- Zawsze.”

Za milion dolarów można kupić wiele – chociażby i hipopotama ;P Nie można jednak kupić wolności od zmartwień, szczęścia, a w konsekwencji i miłości. David miał jednak rację mówiąc, że wszystko, co robią sobie kochający się ludzie zostaje w ich pamięci. Nie są oni już wtedy razem dlatego, że o czymś zapomnieli, ale dlatego, że sobie to wybaczyli. Wybaczyć jednak można tylko wtedy, gdy naprawdę się kocha…

I z tym pięknym, aczkolwiek czasem i trudnym do zaakceptowania, czy zrealizowania wnioskiem zostawiam każdego czytelnika, by mógł sam ocenić jego zasadność oraz zapytać siebie z jakimi przemyśleniami zostawił go ten film, bo wcale nie muszą się one powielać z moimi. Ważne, by w ogóle je generował zmuszając człowieka do zastanowienia się nad pewnymi kwestiami, zadawania pytań oraz podejmowania mniej lub bardziej udanych prób odpowiadania na nie, a tak jest w tym przypadku i myślę, że każdy się ze mną zgodzi.

Komentarze

  1. "Wybaczyć można tylko, wtedy kiedy naprawdę się kocha.."

    Jest to prawda o ile rzeczywiście PRAWDZIWIE się wybacza.. Można przecież "wybaczyć", bo kiedy tego się nie zrobi to czeka rozstanie. A strach przed rozstaniem i jego konsekwencjami (rozpad rodziny dla przykładu, brak kwalifikacji do radzenia sobie samemu) często może być większy od życia z kimś kto nas zdradził..

    A sam temat niesamowicie ciekawy.. Czy zazdrość, zaborczość wynika z uczucia do drugiej osoby? Czy też może wynika z cierpiącego ego, którego częścią wartości staje się ta druga osoba? A może to jedno i to samo?

    Podoba mi się zamieszczony przez Ciebie cytat: "Jeśli bardzo chcesz coś zatrzymać, uwolnij to. Jeśli do Ciebie wróci, będzie twoje na zawsze. Jeśli nie wróci, to i tak nigdy nie należało do Ciebie.” Wydaje mi się jednak że należałoby go odpowiednio wyważyć. O uczucie w pewnym sensie się walczy. Walczy się o szczęście dla swojego partnera/partnerki. Dba się o nie. Nie można sobie tłumaczyć dylematów decyzyjnych zawsze w takiej formie: "a jak mnie kocha to mi wybaczy/ to wróci/to się odezwie/to pojawi się dla mnie tutaj bo wie jak bardzo jest to dla mnie ważne/itp". Kiedy obie osoby będą miały takie podejście to łatwo sobie wyobrazić jaki będzie efekt. Obie będą czekać na siebie. Omawiany cytat świetnie jednak się sprawdza w tym żeby nie tłamsić drugiej osoby. Nie narzucać na nią łańcuchów ideologicznych oczekiwań. Żeby dać jej możliwość bycia i życia na jej własny sposób. I to zaakceptować, pokochać.

    To tyle dygresji w tym temacie.:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie piszesz swoje recenzje... brawo!!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz