Gdzie indziej, czyli tam, gdzie nie chciałabym trafić po śmierci.

Tytuł: "Gdzie indziej"
Autor: Gabrielle Zevin
Liczba stron: 246
Wydawnictwo: INITIUM
Okładka: miękka
Wymiary: 15,0x21,0


"Przykro mi, ale nie spotkało mnie nic szczególnego... Jestem tylko dziewczyną, która zapomniała spojrzeć w obie strony, zanim przeszła na drugą stronę ulicy. W tej zachwycającej powieści śmierć jest początkiem zwiastującym ponowne narodziny. Po tym, jak Liz ginie w wypadku, którego sprawca ucieka z miejsca zdarzenia, jej życie nabiera niespodziewanego kształtu. Na krótko przed swoimi szesnastymi urodzinami dziewczynka uświadamia sobie, że nigdy nie wyjdzie za mąż, nie będzie mieć dzieci i być może w nikim się nie zakocha. Gdzie Indziej sprawy biegną zwykłym, ziemskim torem, z tą różnicą, że jego mieszkańcy młodnieją, ludzie i psy wreszcie mogą się ze sobą porozumieć, zawiązują się nowe związki, a stare, wcześniej tragicznie przerwane, rozkwitają nowymi kolorami.

"Gdzie Indziej" to przepojona niecodziennymi pomysłami powieść o nadziei, odkupieniu i ponownych narodzinach, osnuta wokół najbardziej wzruszających i urzekających relacji międzyludzkich. Rozbrajająca szczerością opowieść o smutku i podnosząca na duchu historia o miłości i szczęściu." [INITIUM]


Będę dziwna, ale mi się ta książka nie podobała. Strasznie naiwna i uproszczona, nawet jeśli miałabym ją potraktować jako książkę dla młodzieży, a nie wiem czy aby na pewno za taką miała uchodzić. Fascynuje mnie niemalże każda wizja życia po śmierci. Nikt nie wie, co czeka nas tam po drugiej stronie, ale każdy może sobie na swój sposób to wyobrazić. Dlatego też z ogromnym zaciekawieniem zabrałam się za czytanie "Gdzie indziej". Pomysł autorki wydawał mi się naprawdę interesujący, ale z przykrością muszę powiedzieć, że nie został do końca niewykorzystany. Mało tego, był dla mnie ogromnie rozczarowujący. Wszystko wydawało mi się jakieś takie płaskie i bez wyrazu, a bohaterowie strasznie irytujący. 

Gwiazda Rocka po śmierci zostaje rybakiem? John Lennon ogrodnikiem? Niby, czemu nie, ale spodziewałam się czegoś bardziej ambitnego w miejscu, gdzie można robić dosłownie wszystko i mając dostęp do niewyobrażalnych wręcz zasobów, znacznie przekraczających te ziemskie. Poza tym wizja zmarłych ogarniętych depresją i uzależnionych od podglądania swoich bliskich przez specjalne lornetki z Tarasów Widokowych, jakoś w ogóle mi nie leży. Podobnie jak ponowny powrót do świata żywych zanim do Gdzie Indziej przybędą nasi bliscy, a jak już się ich doczekamy, to się może okazać,  że nasza żona już nas nie kocha, ale to w sumie nic strasznego, bo przecież w międzyczasie ja też się już zakochałem w innej.

Wizja, wizją. Autorka wyobraziła to sobie wszystko po prostu tak, a nie inaczej i tyle. Mi jednak ta wizja się nie podoba, ona mnie zasmuca. Ponadto jest kompletnie niedopracowana i strasznie banalna w swej wymowie. Nie polecam Wam ani nie odradzam, ale dla mnie ta książka była jedną ze słabszych, jeśli nawet nie najsłabszą przeczytaną w ostatnim czasie.


Nie wiem czy się nada, ale jeśli tak, to podciągam ją pod wyzwanie:


Komentarze

  1. chciałam kiedyś to przeczytać, ale sięgnęłam wcześniej po inną ksiązkę autorki (Zapomniałam, że cię kocham) i już mniej więcej wiedziałam czego mogę się spodziewać po tej i odpuściłam - okazuje się, że miałam rację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się naczytałam tyle pozytywnych słów na jej temat, że jak tylko zobaczyłam, że jest w promocji (ok 16zł), to nie wahałam się ani chwili z zakupem, a tu takie rozczarowanie...

      Usuń
  2. Pierwszy raz o tej książce czytam, ale chyba jej nie podciągnę na moją listę "Muszę przeczytać" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że ja przed kupieniem tej książki nie natknęłam się na taką recenzję jak moja, dwa razy bym się zastanowiła...

      Usuń
  3. Recenzja dodana do wyzwania "Czytam Fantastykę"
    pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakiś czas temu bardzo chciałam ją przeczytać, ale zabrakło mi wtedy czasu. Jednak po Twojej opinii raczej ją sobie odpuszczę i sięgnę po coś, co być może okaże się ciekawszym zapychaczem wolnego czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, istnieje na pewno wiele ciekawszych zapychaczy czasu ;)

      Usuń
  5. Po Twoim wstępie stwierdziłam: świetna książka, interesująca fabuła... ale Twoje podsumowanie zbiło mnie całkowicie... i nic już nie wiem :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się dałam złapać na ten opis. Najlepiej, gdy każdy sam oceni daną książkę, ale ja spodziewałam się naprawdę czegoś super, a dostałam, co dostałam... Szkoda.

      Usuń
  6. Pomysł rzeczywiście świetny. Można z takim potencjałem zrobić naprawdę sporo fajnych rzeczy. Szkoda, że wykonanie nieudane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego ta książka jest doskonałym przykładem, że sam pomysł nie wystarczy, bo o wiele ważniejszy jest chociażby warsztat i talent autora.

      Usuń
  7. Książek o takiej tematyce nie brakuje - np Po tamtej stronie ciebie i mnie. Ogólnie pomysł spoko, ale widzę, że wykonanie marne - podziękuję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podrzucenie tytułu - z chęcią się z nim zapoznam, ale żeby ukoić swoje skołatane nerwy zdecyduje się najpierw na egzemplarz z biblioteki ;)

      Usuń

Prześlij komentarz