"Zanim spłonę" Gaute Heivoll

Tytuł: "Zanim spłonę"
Autor: Gaute Heivoll
Liczba stron: 272
Wydawnictwo: Świat Książki
Okładka: miękka
Wymiary: 13,0x21,5


Ta książka, to miało być studium psychologiczne podpalacza, tymczasem ja dostrzegłam w niej jedynie niepełny portret człowieka, w którym dokonała się nagła i niewyjaśniona przemiana. Dag, syn Almy i Ingemanna wyjechał ze swojej rodzinnej wioski, służył jakiś czas w wojsku, a później wrócił i... już nigdy nie był sobą. Co się stało, tak naprawdę nie wie nikt, w związku z czym nie można tu mówić o żadnej genezie szaleństwa. Po prostu nagle spokojny krajobraz norweskiej wsi zakłócił piroman - postać zupełnie abstrakcyjna i odarta z jakichkolwiek ludzkich cech. On sobie jest, ale nic poza tym o nim nie wiemy - nie poznajemy żadnych jego przemyśleń ani też motywów zachowania. Nie ma w tym krzty emocji, człowieczeństwa, refleksji...

Dodatkowo historia ma dwa tory. Na jednym z nich biegnie wyżej wspomniany Dag, skandynawski troglodyta z pochodnią w dłoni i szaleństwem w oczach, który podpala wszystko, co stanie mu na drodze - po czym pędzi niczym heros, by stłumić i ugasić wzniecony przed chwilą pożar. Na drugim torze zaś mamy samego autora, który kroczy po zgliszczach zostawionych przez piromana i próbując odtworzyć jego historię wylewa przed nami swe życiowe żale i wywleka nierozwiązane sprawy z przeszłości. I tak jakoś nie wiadomo, co ma jedno do drugiego ani na czym tak naprawdę człowiek ma się skupić.

Całość nuży i jak na złość nie ma żadnego punktu kulminacyjnego ani wyraźnej puenty. Thrillera w tym za grosz, więc mości Panie i Panowie pozwólcie, że Wam tym razem lekturę zdecydowanie odradzę.


Komentarze

  1. Dzięki za ostrzeżenie - chyba najgorsza lektura to taka, która nie budzi żadnych emocji.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz