"Harry Potter i przeklęte dziecko" J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany - moje trzy grosze :)

Tytuł: "Harry Potter i przeklęte dziecko"
Autor: J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Liczba stron: 368

Wydawnictwo: Media Rodzina
Okładka: miękka


Pamiętam, że gdy tylko dowiedziałam się, że przygody Harry'ego Pottera będą miały swoją kontynuację byłam w równym stopniu zaskoczona, co podekscytowana. Jest się w końcu fanem, to i serducho szybciej bije na wieść o ponownym spotkaniu z książkowymi przyjaciółmi :) Miałam nawet ambitny plan przed lekturą odświeżyć sobie wszystkie poprzednie tomy, ale oczywiście na planach się tylko skończyło. W każdym bądź razie kiedy "Harry Potter i przeklęte dziecko" znaleźli się w moich dłoniach podeszłam do nich dość spokojnie. Stwierdziłam: "Tylko zajrzę i przeczytam najwyżej kilka stron, bo już późno." Skończyłam czytać o 2 w nocy :P

Pierwsza rzecz, nad którą niezmiernie ubolewam to jakby nie było forma scenariusza. Jaka niezwykła to mogła być historia, gdyby była po prostu kolejną napisaną przez Rowling książką! Żeby nie było, magia powraca i świat Harry'ego na nowo nas porywa, ale czuć pewien niedosyt...

Harry Potter jest dorosły i ma trójkę dzieci, czyli mamy kolejne pokolenie czarodziejów w Hogwarcie i to ono przejmuje teraz stery. Na pierwszy plan wysuwa się najmłodszy syn Harry'ego i Ginny - Albus. Bardzo ciekawym i trafionym zabiegiem jest moim zdaniem jego nawiązanie przyjaźni z synem Draco Malfoya - Scorpiusem. Dodatkowo podobało mi się ukazanie znaczących różnic na linii rodzic - dziecko oraz jakie mają one wpływ na relacje Harry'ego i Albusa. Sama historia jest nie mniej fascynująca od poprzednich i trzyma w napięciu do ostatniej strony, dlatego powtórzę się - ja to wszystko chcę, ja to wszystko kupuję, ale w formie książki, nie scenariusza!

Co by jednak za dużo nie marudzić na koniec zwierzę Wam się, że jak tak sobie siedziałam zawinięta w kołdrę z kubkiem herbaty w jednej ręce, a książką w drugiej, to naprawę poczułam się przez chwilę jak takie małe, szczęśliwe dziecko i to było cudowne! A przecież o takie cudowności właśnie w czytaniu chodzi, więc cieszę się, że mogłam chociaż na chwilę wrócić do tego magicznego świata :)


Komentarze

  1. Bardzo lubię Harry'ego, ale co do tej książki to nie jestem pewna czy mam na nią ochotę. Czas pokaże czy po nią kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się nie mogłam powstrzymać, żeby po nią nie sięgnąć :)

      Usuń
  2. Przeczytana jednym tchem wczoraj wieczorem. Nie wyspałam się, ale warto urwać ze snu godzinkę, czy dwie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam dokładnie tak samo - czytałam do upadłego :D

      Usuń
  3. Ja Harrego czytać nigdy nie lubilem. Dla mnie tylko film wchodzi w gre :)) Jedyna ksiazka, która nie potrafi mnie tak porwać jak ekranizacja :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zupełnie inaczej, niż u mnie, bo uważam, że ekranizacje są okropne i wręcz nie da się ich oglądać, a już zwłaszcza z dubbingiem... :P

      Usuń
  4. Kocham
    I zgadzam się z
    Tobą Chomiczku odnośnie ekranizacji.
    I też napisałam dzisiaj o tej książce :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz