"Zapach drzewa sandałowego" Laila El Omari

Tytuł: "Zapach drzewa sandałowego"
Autor: Laila El Omari
Liczba stron: 560
Wydawnictwo: Świat Książki
Okładka: miękka

Wymiary: 21,5x13,5

"Bombaj, 1753 rok: Elisza Legrant, panna impulsywna i pełna życia, przeciwstawia się wszelkim konwenansom angielskiej społeczności kolonialnej. Zamiast uczestniczyć w kurtuazyjnych konwersacjach przy herbatce, woli oglądać barwne życie portowe, podziwiać różnorodność kolorów i zapachów na miejscowym bazarze albo też zgłębiać kunszt kaligrafii. Kiedy poznaje lekarza, Damiena Catralla, ulega fascynacji jego wiedzą medyczną i zostaje jego uczennicą. Niebawem ich rozmowy przestają się ograniczać do tematyki zawodowej - oboje zaczyna łączyć coś więcej. Jednak Damien, ulegając oczekiwaniom ojca, już wcześniej zaręczył się z posażną kobietą, spadkobierczynią pokaźnego majątku, wydaje się więc, że wspólna przyszłość z Eliszą jest dla niego nieosiągalnym marzeniem..." [Świat Książki]

Czystym dziełem przypadku było moje spotkanie z "Zapachem drzewa sandałowego" i jakże udanym! Zacznę jednak od początku. Tuż po zakupie, przyznaję się bez bicia, żałowałam tego uczynku. Wrzuciłam książkę na półkę i nawet przez moment rozważałam jej dalszą podróż w świat, że tak to określę. Coś mnie jednak podkusiło, żeby do niej zajrzeć i sprawdzić z czym tak naprawdę mam do czynienia. Zdziwiłam się niezmiernie, gdyż już od pierwszych stron historia ta niesamowicie mnie wciągnęła. Nie minęły trzy dni i przyszło mi znów odłożyć ją na półkę, tym razem z uśmiechem na twarzy.

Przeczytałam gdzieś porównanie "Zapachu..." do dzieł Jane Austin. Nie do końca się z tym zgodzę, ale w tym pozytywnym sensie, gdyż czytało mi się tę książkę znaczniej lepiej i lżej, niż dzieła angielskiej pisarki. Co do klimatu zaś, ten rzeczywiście wpisuje się w ramy tworzone przez Jane i jest niesamowicie urokliwy. Mamy wiek XVIII, czyli czas pełen konwenansów i utartych zasad. W tle wojna i sprawy polityczne zarezerwowane tylko dla świata mężczyzn. Kobiety zaś to przede wszystkim karta przetargowa używana do skoligacenia ze sobą wpływowych i zamożnych rodzin podnosząc tym samym lub też podtrzymując ich status. Tym światem rządzą tytuły i koneksje. Miejsca na miłość jest zaś niewiele. Co zrobić, gdy serce wymyka się jednak tym schematom i uparcie dąży do szczęścia?

Główna bohaterka (Elisza Legrant), to postać niezwykle charyzmatyczna, odważnie walcząca o swoje racje, przez co niezwykle inspirująca i budząca we mnie niemały podziw. Jednak nie tylko to dziewczę przyciągnęło moją uwagę. Autorka postarała się, by pozostali bohaterowie dotrzymywali jej kroku i stworzyła wspaniale skonstruowaną i wielowątkową powieść, w której historyczne tło harmonijnie współgra z opowiadaną przez nią historią. Wydarzenia poznajemy z perspektywy wielu bohaterów, co znacznie poszerza nam horyzont postrzegania poszczególnych postaci oraz motywy ich działania. Rozłożenie powieści w czasie (1753-1761) pozwala nam lepiej poznać jej bohaterów, obserwować ich przemiany oraz konsekwencje podejmowanych przez nich decyzji. Podczas lektury nie mogłam się również oprzeć wrażeniu "filmowości" tej historii. Cóż to by była za piękna ekranizacja! Grzechem będzie, jeśli nikt w przyszłości jej nie wykorzysta.

Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, aż tak pozytywnego zaskoczenia! Naprawdę urzekła mnie ta powieść i szczerze Wam polecam lekturę "Zapachu drzewa sandałowego".

Komentarze

  1. Kocham takie klimaty. Powieści historyczne, romanse historyczne to mój konik. Dlatego jak tylko nadarzy się okazja na pewno do niej sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam z czystym sumieniem, myślę że się nie zawiedziesz ;) i z chęcią poczytam o Twoich wrażeniach ;)

      Usuń
  2. Super, znowu książka, o której nigdy nie słyszałam, i którą chcę przeczytać. Kiedy, ja się pytam, kiedy, skoro sesja za pasem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mów nic o sesji, bo mnie również ściga już powoli jej widmo. Trzeba więc czytać, póki jeszcze można sobie na to pozwolić :D

      Usuń

Prześlij komentarz