30 dni z książkami (2)

Dzień 2. Książka, którą lubisz najmniej

Dość niefortunne sformułowanie, gdyż "lubisz najmniej", znaczy że jednak taką książkę lubisz. Pozwolicie, że troszkę odejdę od tych słów i napiszę o książce, która w ogóle nie przypadła mi do gustu i której w ogóle nie polubiłam. Co więcej, szczerze dziwi mnie jej fenomen i to, jak bardzo może być lubiana przez innych - oczywiście jest to jedynie moje subtelne odczucie, nie mające bynajmniej na celu obrażania kogokolwiek. Panie i Panowie, mowa o...


Cóż mogę rzec na jej temat. Dawno, dawno temu - zupełnie nie świadoma tego, na co się porywam - za namową koleżanek sięgnęłam po

"Zmierzch"
Stephenie Meyer

Otóż, moi mili już po kilku stronach miałam ochotę rzucić ją w kąt, co jednak nastręczało pewną trudność, w postaci elektronicznej wersji tego "dzieła", którą przyszło mi czytać. Na dokładkę jeszcze moim włosom niewiele brakowało do pozyskania struktury siana, gdyż straszliwie suszono mi głowę, żebym jednak tak łatwo nie odpuszczała. W końcu uległam, mocno zaciskając zęby i biorąc się poraz kolejny za czytanie. Wspomnień z lektury mam niewiele. Pamiętam jednak dobrze unoszącą się w powietrzu irytację. Infantylność, to również dobre słowo, bo taką wydała mi się ta książka. Dziecinną i płytką. A i jeszcze słodką, ale w negatywnym tego słowa znaczeniu. Uwierzcie mi, że nie mam nic przeciwko romantycznym historiom, czasem nawet miło jest się rozsmakować w kiczowatej bajce, która potrafi na chwilę oderwać człowieka od rzeczywistości i wznieść w górę jego serce, wzruszyć. O tak, to jest dobre. Lubię takie momenty i potrafię przymknąć oko na tą całą nierealną otoczkę wokół nich. Jednak to? Owszem był to zmierzch, ale moich nadziei na wartościową lekturę. Nie udało mi się bowiem znaleźć w niej nic dla siebie, żadnej głębi, a nawet zwykłej przyjemności z czytania, jaką czasem czerpiemy nie będąc nawet tak do końca tego świadomymi. Mam tutaj głównie na myśli język autora, konstrukcję zdań i te wszystkie pozostałe literackie wygibasy. Ja rozumiem, że to dla młodzieży, ale czy trzeba jej od razu tak uwłaczać? Eh... Nie chcę wbijać już więcej szpilek w moją papierową laleczkę voodoo, żeby przypadkiem kogoś ta szpilka osobiście nie dotknęła. Powiem tylko jeszcze, że patrząc na to wszystko (książkę, jak i to, co się wokół niej dzieje) czuję jedno: rozczarowanie. Ale to tylko moje subiektywne zdanie.

Komentarze

  1. Przeczytałam tą powieść kilka lat temu, i przyznam trochę ze wstydem, a trochę ze śmiechem, że mi się, kurcze, wtedy, podobała. Od razu zamówiłam dwa kolejne tomy, a w dniu premiery przeczytałam czwarty.

    Co nie zmienia faktu, że się z Tobą w pełni zgadzam. Bo to jest niemądra książka, w dodatku faktycznie źle napisana, źle w tym sensie, że od razu rzucają się w oczy nieścisłości czy wręcz błędy w fabule, a autorka sama sobie nieraz przeczy. I argument, że to książka dla młodzieży, nic tu nie zmienia, bo "Harry Potter" tez jest dla młodzieży, a fabuła jest skonstruowana niezwykle szczgółowo i nie ma mowy o błędach.

    Ale też faktem jest, że coś takiego w "Zmierzchu" jest, że jak się to czyta, to wciąga. Po lekturze wprawdzie zostaje podobny niesmak, jak po zjedzeniu czekolady, kiedy się jest na diecie, ale czytałam tą książkę nie wiedząc, że to taki hit, a jednak mnie wzięło. Nie wiem czemu. (Proszę, nie bij) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O żesz Ty! Tego bym się po Tobie nie spodziewała! :P Żartuję oczywiście i zapewniam Cię Viv, że nikogo bić nie zamierzam - Chomiki to łagodne zwierzaki. Jednak nadal nie wiem i nie potrafię zrozumieć, co takiego jest w tej książce, że porywa tak wiele osób. Może Meyer rzuciła na nią jakiś urok? Klątwę? Bądź, co bądź cieszę się, że jestem egzemplarzem odpornym na tak niecne działania. "Zmierzch" bowiem, tak jak sama wspomniałaś, nie umywa się w ogóle np. do takiego "Harrego Pottera" - którym, nawiasem mówiąc namiętnie się swego czasu zaczytywałam. Dzieli je jak dla mnie przepaść nie do pokonania dla zwykłego śmiertelnika. Jak widać niestety, istot o takich nadprzyrodzonych zdolnościach nieźle się swego czasu namnożyło i, o zgrozo, wciąż przybywa. Chomik nie zamierza się jednak poddawać i nadal będzie bronił swojego zdania "Zmierzchowi" mówiąc stanowcze nie.

      Nie mniej jednak dziękuję Ci za Twój komentarz i pozdrawiam ;)

      Usuń
    2. Hehe, ja tez nie rozumiem fenomenu tego dziełka. Naprawdę strasznie mi się podobał wtedy, a teraz kiedy po to sięgnęłam to zobaczyłam, jaki to koszmarek. Więc z jednej strony Meyer zapewniła mi rozrywkę na kilka wieczorów, z drugiej, kurcze, naprawdę nie wiem co w tej książce widziałam. Romans jak romans, a jeśli chodzi o wampiry, to jednak preferuję klasyczne ujęcie z krwią i trumną... Może faktycznie jakaś klątwa tu zadziałała...

      Usuń
    3. Człowiek z perspektywy czasu patrzy na wszystko przez trochę inny pryzmat. Ja też tak miałam z kilkoma książkami, które podobały mi się kiedyś, za to teraz szczerze bym je każdemu odradziła np.twórczość Pana Coelho. Co do wampirów zaś, to zgadzam się z Tobą w zupełności - ich mroczna wersja zdecydowanie bardziej do mnie przemawia :)

      Usuń
  2. Ja dotarłam tylko do drugiej strony i dałam sobie spokój. Chyba nie dam jej kolejnej szansy.

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja czytałam i bardzo mi się podobała, jako jedna z nielicznych z tego gatunku :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz sprecyzować jaki dokładnie gatunek masz na myśli? Bo mi szczerze mówiąc trudno "Zmierzch" przypisać do jakiegoś konkretnego... Książki młodzieżowe? O wampirach? Romans?

      Usuń
  4. Całą serię czytałam i no... podobała mi się bardzo. Dla mnie jest to lekkie romansidełko, napisane ot tak.
    Może źle napisane, może aż śmieszne, ale jednak książka podobała mi się.
    Pewnie głupio to brzmi, gdy jednocześnie podoba mi się też Trylogia Sienkiewicza. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Klątwa w czystej postaci! :P A tak żarty odkładając na bok, to każdy ma prawo lubić co innego, tylko że pojąć akurat tego przypadku to chyba nigdy nie zdołam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie osobiście cała seria się podobała i to bardzo, lecz czytałam ją zaraz po premierze, kiedy wampiry miały swoje ,,5 minut''. Teraz nie wiem jak bym ją ponownie odebrała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cała seria już bardzooo dawno za mną i przez pewien czas bardzo mi się podobała, ale teraz nie jestem jej wielką fanką.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz