"Królowa deszczu" Katherine Scholes

Tytuł: "Królowa deszczu"
Autor: Katherine Scholes
Liczba stron: 528
Wydawnictwo: Świat Książki
Okładka: miękka

Wymiary: 12,5x20,0 

Opis jest straszny! Romans obyczajowy z wątkiem sensacyjnym? Grr! Odstrasza. Nie sugerujcie się nim z żadnym wypadku, wyrzućcie z pamięci! Najlepiej w ogóle nie czytajcie! Dlatego też w ogóle go Wam w całości nie przytoczyłam. Poza tym zdradza w moim mniemaniu zbyt wiele, co jest jak dla mnie skandalem.

Akcja powieści rozgrywa się głównie w Tanzanii (wcześniej: Tanganice), ale i częściowo w Australii. Pierwsze strony przedstawiają retrospekcję z pogrzebu małżeństwa misjonarzy. Obserwujemy postaci, ale nic jeszcze o nich nie wiemy. Widzimy 12-letnią dziewczynkę nad grobem swoich rodziców i pewną rudą kobietę, która w eskorcie masajskich wojowników przybywa na miejsce pochówku wywołując niemałą sensację i zamieszanie. Chaotyczna scena, czy potrzebna? Nie jestem do końca przekonana. Brnijmy dalej. Nasza 12-letnia bohaterka ma już wiosen 28, mieszka w Australii i pracuje jako pielęgniarka w prywatnej klinice trudniącej się operacjami plastycznymi. Pacjentki z wyboru. Mniejsze zło, gdyż Kate wcale pielęgniarką zostać nie chciała. Pchnął ją do tego poniekąd przypadek, jak i presja. Traktuje to jako swego rodzaju hołd złożony pośmiertnie rodzicom. Mieszka w Australii, sama, przygnieciona swoimi wspomnieniami. Jej życie zmienia się dopiero, gdy poznaje mieszkającą za płotem sąsiadkę. Starsza kobieta zaprzyjaźnia się z Kate, która spędza z nią coraz więcej swojego wolnego czasu. Sielankę przerywa powracające widmo przeszłości, które nieustannie wisi nad obiema kobietami, a przybiera na sile, gdy opadają wszystkie maski i Kate poznaje prawdziwą tożsamość swojej sąsiadki.

Pozwólcie, że Wam przedstawię Kate Carrington oraz jej matkę chrzestną - Annah Mason, która to, chociaż nic tego nie zapowiadało, jest tak naprawdę główną bohaterką tej powieści. Ten zabieg troszkę zbija czytelnika z tropu. Początkowe skupienie się na postaci Kate jest mylące. Kate - córka dwójki szanowanych misjonarzy, którzy zostali brutalnie zamordowani podczas pełnienia swoich obowiązków. Jej ból, jej cierpienie. Annah Mason - kobieta, która przeżyła tę rzeź. Nikt do końca nie wie dlaczego. Ludzie szepczą: "Ona też tam była". Biedna Kate żywi do niej urazę. Dlaczego ta kobieta przeżyła? Dlaczego nie podzieliła losu jej matki? Co tak naprawdę wydarzyło się wtedy w domu misyjnym w Langali? Mamy pięknie zarysowaną zagadkę z przeszłości i oczekujemy jej rozwiązania.

Nieuleczalnie chora Annah zaczyna snuć opowieść, opowieść swego życia i nagle czytelnik zupełnie zapomina o tym, co czytał na wstępie. Relacja tej kobiety porywa nas bowiem, niczym wzburzona rzeka. Płyniemy razem z nią i dzień po dniu spoglądamy na poczynania siostry Mason z coraz większym podziwem i zainteresowaniem. W miarę czytania przypominamy sobie jednak początek tej całej historii i mimowolnie oczekujemy rozwiązania zagadki tajemniczej śmierci rodziców Kate. Autorce jednak nie spieszyło się z podaniem nam odpowiedzi. Scholes snuje swą opowieść bez pośpiechu i w sposób tak intrygujący, że nie sposób się od niej oderwać. Mamy tu wszystko: miłość, poświęcenie, odwagę, ale i także widmo niebezpieczeństwa, przemoc i śmierć.

Podczas lektury niesamowicie zżyłam się z główną bohaterką. Śledziłam jej losy z zapartym tchem i byłam wprost urzeczona całą opowiedzianą historią. Nie podoba mi się jednak trochę zawiązanie powieści wokół śmierci Sarah i Michaela (rodziców Kate). Bohaterowie Ci odgrywają dużą rolę w życiu Annah i świadomość ich nieuniknionej śmierci wywołuje w czytelniku niemały smutek podczas lektury, jak i chwilowe momenty lekkiego zniecierpliwienia, gdy rozwój wydarzeń ani trochę nie przybliża nas do zdawałoby się punktu kulminacyjnego w postaci wyjaśnienia tego zdarzenia. Wolałabym nie wiedzieć, że dotknie ich taka tragedia. Nie od samego początku. Historia ta mogła zostać ukazana na wstępie z perspektywy Annah, na samym końcu zaś dopiero odnosząc się do dorosłej już Kate. Dałoby to moim zdaniem o wiele lepszy efekt. Moje spostrzeżenia nie muszą się jednak pokrywać z Waszymi. Być może uznacie właśnie zabieg zastosowany przez autorkę za ten "właściwszy". 

Pomijając jednak ten rozwałkowany już przeze mnie wątek śmierci, zajmę się teraz przez chwilę samym tłem opisywanych wydarzeń. Afryka drugiej połowy XXw. Bunty, rewolucje, działalność misyjna - zarówno religijna jak i medyczna (cieszy mnie, że autorka przede wszystkim skupiła się na tej drugiej). Mamy tutaj piękne tło społeczne. Podróżujemy od wioski do wioski, poznajemy zwyczaje i rytuały żyjących tam plemion, źródła konfliktów, nękające ich choroby oraz sposób, w jaki reagują na pojawienie się wśród nich białego człowieka, który niesie ze sobą oprócz pomocy medycznej, również i inną wiarę. Starcie dwóch skrajnie różnych światów daje niezwykłe owoce. Dwie obce sobie kultury przenikają się. Każda z nich odciśnie na drugiej piętno. Pozostawiony ślad już na zawsze zmieni życie tych ludzi. Podjęte zostaną próby czerpania z odmiennych światopoglądów tak, by znaleźć upragniony złoty środek. Odnaleźć w tym wszystkim siebie. Tego w końcu pragnie każdy z nas. Znaleźć na tej Ziemi swoje miejsce i wraz z nim odkryć właściwe mu powołanie .

"Królowa deszczu" to jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza powieść jaką czytałam w ostatnim czasie. Jestem pod dużym wrażeniem i będę bardzo miło wspominała czas, który spędziłam z tym pięknym grubaskiem (528str to już całkiem sporo przyjemności).  ;)

Komentarze

  1. mam wielką ochotę przeczytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Recenzja taka, że aż mam ochotę biec do księgarni!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli ktoś lubi takie klimaty, to jak najbardziej warto ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widziałam ją już gdzieś i od tej pory jestem jej bardzo ciekawa. Kiedyś przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze wykreowani bohaterowie to podstawa. Może się skusze ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię tej autorki, poszukam tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też nie lubię, jak od początku wiadomo, jak się skończy historia i właściwie czyta się po to, by dowiedzieć się: jak? Bo nawet dobrze napisana powieść może zostać skrzywdzona, bo bo co chwilę czytelnik się orientuje, co z tego wyniknie i zaczyna podejrzewać, i mieć rację... Mnie to odbiera trochę frajdę z czytania, ale i tak jeśli kiedyś się zetknę z tą powieścią, to na pewno nie przejdę obojętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To polecam Ci Chomiczku "Kamiennego anioła" tej samej autorki:) Dla mnie super!:)))))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz