"Listy do Klaudii" Jorge Bucay


Tytuł: "Listy do Klaudii"
Autor: Jorge Bucay
Liczba stron: 206
Wydawnictwo: Replika
Okładka: miękka

Wymiary: 14,5x20,5

"Książkę tę zalicza się do klasyki w dziedzinie samopomocy. Autor nie powodował się kokieterią, gdy dedykował ją swym pacjentom. To o ni bowiem, zaczytując się w zapiskach terapeuty i widząc, jaki entuzjazm wzbudzają wśród ich znajomych, nakłaniali go do publikacji. Ujęte w formę listów do młodej przyjaciółki notatki to zapis trzyletniej pracy terapeutycznej. Zawierają odpowiedź na wiele pytań d otyczących samopoznania, świadomości, miłości i motywów postępowania, a gdy odpowiedzi jednoznacznej nie można uzyskać - z powodu za wiłości ludzkiej psychiki - "dają do myślenia"." [Replika]

"Klasyka w dziedzinie samopomocy." Zwrot, który może skutecznie zrazić nie jednego potencjalnego czytelnika. Dlaczego nie mnie? Otóż miałam już okazję poznać Pana Bucaya i jego "Kochać z otwartymi oczami", które to przypadło mi do gustu. Konsekwencją było sięgnięcie po jego kolejną książkę.

"Listy do Klaudii" zrodziły się z fascynacji autora do książki o podobnej formie, na którą natknął się zupełnie przypadkiem, a która to tak go zafascynowała, że postanowił pokusić się o napisanie czegoś na jej wzór. Mowa o "Das Buch vom Es" Georga Groddecka, gdzie zmyślony terapeuta - Patrick Troll pisuje do swojej przyjaciółki. W "Listach do Klaudii" Jorge wcielił się w rolę następcy Patricka mianując go jednocześnie swoim pradziadkiem. Dostajemy więc terapeutę i jego byłą pacjentkę, teraz już wieloletnią przyjaciółkę, Klaudię oraz jednostronny zapis ich korespondencji.

Zdecydowanie nie jest to książka nadająca się na zabicie nudy podczas jazdy tramwajem, gdyż niektóre z listów wymagają od czytelnika zwiększonej uwagi i analizy. Mamy tutaj bardzo wiele trafnych spostrzeżeń z zakresu psychologii i to takich, które bez problemu możemy odnieść do nas samych. Ileż to razy byłam w szoku, gdy autor nie wprost, ale jednak wytknął mi moje błędy, zmusił do zastanowienia się nad moim postępowaniem, ukazał wydawałoby się zwykłe i codzienne zachowania/sytuacje w zupełnie nowym świetle. Dodatkowo otworzył oczy na znaczenie powszechnie używanych przez nas słów, często w błędny i ograniczający nas sposób, bo czyż nie jest nam łatwiej, gdy powiemy sobie, że coś wybieramy lub postanawiamy, niż musimy. "Muszę się tego nauczyć" - w domyśle dajmy np. bardzo nudny materiał na egzamin. Powtórzę jeszcze raz: "muszę".  I co? Od razu mi się odechciewa, no ale w końcu muszę, bo... No właśnie, bo co? Ktoś mi każe? Teoretycznie wykładowca, ale przecież tak naprawdę wybór należy do mnie, czyli uczę się na nudny egzamin, ponieważ tak sobie postanowiłam. Wybrałam naukę. Chcę się tego nauczyć, ponieważ jeśli to zrobię zdam egzamin. Osiągnę coś w ten sposób. Bucay mówi nam, że używając słów: "chcę", "wybieram", "postanawiam" to my panujemy nad sytuacją i stajemy się za nią odpowiedzialni. Możemy czerpać z tego pewną przyjemność, ponieważ taki był nasz wybór. Nie zostaliśmy do niczego zmuszeni. Jest nam wtedy łatwiej udźwignąć każdy ciężar, bo trzeba wiedzieć, że nie zawsze przyjdzie nam wybierać to, czego naprawdę w danej chwili pragniemy.

To tylko jeden z mnóstwa przykładów i jednocześnie cennych wskazówek w jaki sposób każdy z nas może ułatwić sobie życie uświadamiając sobie pewne rzeczy. Każdy z czytanych przez nas listów niesie ze sobą nową prawdę, jakąś celną uwagę, trafne spostrzeżenie, wskazówkę. Do tej książki można wracać wiele razy, dzięki takiej, a nie innej konstrukcji również wyrywkowo. I czerpać z niej, odkrywać coraz to nowe rzeczy, wyławiać kolejne cenne szczegóły. Nie żałuję, że po nią sięgnęłam i myślę, że będę do niej co jakiś czas zaglądać do czego i Was zachęcam.

Komentarze

  1. Jak będę miała okazję to zapoznam się z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się całkiem ciekawa pozycja. Dam jej szanse poznania, jak tylko trafi przypadkiem w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz