Dzień 7. Książka, przez którą trudno przebrnąć
Problemu z jej wskazaniem nie mam najmniejszego. Książka należąca już do klasyki. Taka, którą większość, jak nie wszyscy znacie osobiście bądź też ze słyszenia. Pochwalcie się, ilu z Was przebrnęło przez...
"Wielkie nadzieje" Charlesa Dickensa
Męczyłam się i męczyłam, aż w końcu dałam sobie spokój. Nie mogłam w nieskończoność odwlekać oddania jej do biblioteki. Nadzieje miałam wielkie, niestety przyjemności z lektury znacznie mniej. Zarzekałam się, że do niej wrócę. Nie mam jednak pojęcia kiedy, ponieważ na razie się na to w ogóle nie zanosi.
ja nie przebrnęłam, ale może będą kolejne próby :)
OdpowiedzUsuńCzyli nie jestem jedyna :)
UsuńNawet nie próbowałam zacząć, zawsze okładam "na potem"
OdpowiedzUsuńJa też się długo zbierałam do lektury. Niektórych może odstraszać objętość, bo niezły z niej grubasek :)
UsuńJa mam dopiero w planach. Ciekawe czy przeczytam
OdpowiedzUsuńDaj znać, czy Ci się to udało, będę podziwiać :)
UsuńA ja nie słyszałam - ale wstyd! :)
OdpowiedzUsuńA co do Picoult to popieram :) Mam w planach kupno jej wszystkich książek, a sześć już na półce :)
Pozdrawiam!
Wow! Zazdroszczę takiej kolekcji :) Też planuję zabrać się za zbieranie jej książek, na razie jednak mój budżet jest mocno ograniczony, a Picoult nie lubi wyprzedaży, więc muszę poczekać jeszcze z zakupami. Pozdrawiam! :)
UsuńNie czytałam, może kiedyś spróbuję. W każdym razie uważam, że czytanie książek "na siłę" nie ma sensu;)
OdpowiedzUsuńJa też tego nie lubię i ogólnie nie widzę sensu, jednakże są takie tytuły, które warto przeczytać od deski do deski, by móc się na ich temat później wypowiedzieć. Tak jest w moim przypadku z "Wielkimi nadziejami", ponieważ chciałabym przedstawić swoje zdanie na temat tej książki, ale nie mogę tego tak naprawdę uczynić, ponieważ jej do końca nie przeczytałam :)
UsuńA ja czytałam, albo raczej pochłonęłam w dwa dni i to jest moim zdaniem jedna z najlepszych książek Dickensa i jedna z najpiękniejszych, niespełnionych historii miłosnych. Osobiście odradzam "Klub Pickwicka" i to nie ze względu na objętość a na to, że bardziej męczy niż zachwyca.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że są i takie osoby, które "Wielkie nadzieje" zachwyciły :) Co do odradzanego przez Ciebie "Klubu Pickwicka", to muszę przyznać, że mam go w planach. Być może mnie dla odmiany zachwyci? :) Pozdrawiam!
Usuń