Tytuł: "Dziesięciu murzynków"
Autor: Agatha Christie
Liczba stron: 172
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Okładka: miękka
Wymiary: 14,0x20,0
"Jeden z najbardziej znanych kryminałów mistrzyni tego gatunku. Tajemniczy ''ktoś'' zaprasza na weekend na słynną Wyspę Murzynków dziesięć zupełnie różnych osób, zapowiadając wypoczynek i masę atrakcji. W przygotowanych dla siebie pokojach znajdują tekst dziecięcego wierszyka o dziesięciu Murzynkach, które po kolei znikały. Nie wiedzą, że czeka ich to samo..." [Prószyński i S-ka]
Stało się - dałam Pani Christie drugą szansę i nie żałuję, chociaż do jakichś wielkich zachwytów to mi raczej daleko. Kryminał chyba nigdy nie będzie moim ulubionym gatunkiem, chociaż nie przeczę, że "Dziesięciu murzynków" nieźle mnie wciągnęło. Ponieważ bardzo chciałam rozwikłać zagadkę, wiele razy w trakcie lektury wracałam do wierszyka o murzynkach, czy też początkowych minirozdziałów przedstawiających nam bohaterów. Wszystko na nic! Mój pretendent do "zaszczytnego" miana mordercy odpadł niemalże w przedbiegach. Natomiast druga z kolei podejrzana przeze mnie osoba, mimo iż dotrwała do zakończenia wyspiarskiej farsy, również nie była jej sprawcą.
"No, no, no. Ładne rzeczy..." - pomyślał Chomik i zabrał się za czytanie rozwiązania, które choć dla niektórych mistrzowskie - dla mnie było aż nazbyt nieprawdopodobne. Trzeba jednak przyznać, iż Agatha dobrze sobie to wszystko przemyślała i bardzo zgrabnie skonstruowała całą opowieść. Podczas czytania nie znajdziemy bowiem zbyt wielu wskazówek, co do rozwiązania. Można to poczytywać za plus, osobiście jednak odbieram taką sytuację dość negatywnie. Już mówię dlaczego.
Otóż lubię, gdy lektura zmusza mnie do myślenia i główkowania - tak też było i w tym przypadku, jednakże po drodze nie dostarczyła mi żadnych konkretnych faktów, na których można by się było oprzeć w swoim rozumowaniu. Stawiała zbyt wiele hipotez. Tak, tak wiem, że nie można podać wszystkiego na tacy, jednakże dobra książka z tego gatunku, to w moim mniemaniu taka, do której po skończonej lekturze chce się niemalże od razu wrócić, by sprawdzić te wszystkie drobne niuanse, na które nie zwróciło się dostatecznej uwagi za pierwszym razem, a które subtelnie miały za zadanie naprowadzić nasze myśli na właściwy tor. Mam tutaj na myśli drobne szczegóły, o których przypomnimy sobie dopiero po wszystkim i mówimy "Rzeczywiście! Dlaczego nie zwróciłam wtedy na to uwagi?". Tego mi chyba trochę w "murzynkach" zabrakło. Zagadka nie do rozwiązania, która pozostałaby taką, gdyby nie końcowe wyjaśnienie... Ja chyba jednak wolę takie, które można rozwikłać za pomocą dedukcji.
Mimo wszystko zamierzam sięgnąć jeszcze po kilka innych książek Christie. Ot, tak z czystej ciekawości :)
Autor: Agatha Christie
Liczba stron: 172
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Okładka: miękka
Wymiary: 14,0x20,0
"Jeden z najbardziej znanych kryminałów mistrzyni tego gatunku. Tajemniczy ''ktoś'' zaprasza na weekend na słynną Wyspę Murzynków dziesięć zupełnie różnych osób, zapowiadając wypoczynek i masę atrakcji. W przygotowanych dla siebie pokojach znajdują tekst dziecięcego wierszyka o dziesięciu Murzynkach, które po kolei znikały. Nie wiedzą, że czeka ich to samo..." [Prószyński i S-ka]
Stało się - dałam Pani Christie drugą szansę i nie żałuję, chociaż do jakichś wielkich zachwytów to mi raczej daleko. Kryminał chyba nigdy nie będzie moim ulubionym gatunkiem, chociaż nie przeczę, że "Dziesięciu murzynków" nieźle mnie wciągnęło. Ponieważ bardzo chciałam rozwikłać zagadkę, wiele razy w trakcie lektury wracałam do wierszyka o murzynkach, czy też początkowych minirozdziałów przedstawiających nam bohaterów. Wszystko na nic! Mój pretendent do "zaszczytnego" miana mordercy odpadł niemalże w przedbiegach. Natomiast druga z kolei podejrzana przeze mnie osoba, mimo iż dotrwała do zakończenia wyspiarskiej farsy, również nie była jej sprawcą.
"No, no, no. Ładne rzeczy..." - pomyślał Chomik i zabrał się za czytanie rozwiązania, które choć dla niektórych mistrzowskie - dla mnie było aż nazbyt nieprawdopodobne. Trzeba jednak przyznać, iż Agatha dobrze sobie to wszystko przemyślała i bardzo zgrabnie skonstruowała całą opowieść. Podczas czytania nie znajdziemy bowiem zbyt wielu wskazówek, co do rozwiązania. Można to poczytywać za plus, osobiście jednak odbieram taką sytuację dość negatywnie. Już mówię dlaczego.
Otóż lubię, gdy lektura zmusza mnie do myślenia i główkowania - tak też było i w tym przypadku, jednakże po drodze nie dostarczyła mi żadnych konkretnych faktów, na których można by się było oprzeć w swoim rozumowaniu. Stawiała zbyt wiele hipotez. Tak, tak wiem, że nie można podać wszystkiego na tacy, jednakże dobra książka z tego gatunku, to w moim mniemaniu taka, do której po skończonej lekturze chce się niemalże od razu wrócić, by sprawdzić te wszystkie drobne niuanse, na które nie zwróciło się dostatecznej uwagi za pierwszym razem, a które subtelnie miały za zadanie naprowadzić nasze myśli na właściwy tor. Mam tutaj na myśli drobne szczegóły, o których przypomnimy sobie dopiero po wszystkim i mówimy "Rzeczywiście! Dlaczego nie zwróciłam wtedy na to uwagi?". Tego mi chyba trochę w "murzynkach" zabrakło. Zagadka nie do rozwiązania, która pozostałaby taką, gdyby nie końcowe wyjaśnienie... Ja chyba jednak wolę takie, które można rozwikłać za pomocą dedukcji.
Mimo wszystko zamierzam sięgnąć jeszcze po kilka innych książek Christie. Ot, tak z czystej ciekawości :)
Nie czytałam jeszcze niczego tej autorki, ale może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie zachęcam, ale i również nie zniechęcam :) Każdy sam musi się przekonać :)
UsuńZnów sięgnęłaś po raczej nietypową dla pani Agathy powieść, chociaż "Dziesięciu Murzynków" to jedna ze słynniejszych książek tej autorki (teraz, dla poprawności politycznej - "I nie było już nikogo"). Jeśli zależy ci na samodzielnym rozwikłaniu zagadki, spróbuj jedną z książek z cyklu o detektywie Poirocie ("Morderstwo w Orient Expresie", "Morderstwo w Mezopotamii", "Śmierć na Nilu", czy "Samotny dom") albo z panną Marple, chociaż za ta druga to ja osobiście nie przepadam, ale "Morderstwo odbędzie się..." było ekstra. :)
OdpowiedzUsuńHaha, znowu coś nietypowego - ja to mam normalnie nosa :P Będę w takim razie próbowała dalej i wezmę pod uwagę Twoje wskazówki :)
UsuńPrzyznaję, zupełnie nie podchodzą mi książki Agathy Christie... chyba nie mój typ ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMi jak na razie również nie specjalnie, ale nie zniechęcam się :)
UsuńLubię Christie, ale też odrobinę za mało wskazówek zostawia dla czytelników w tej książce
OdpowiedzUsuńZe swojej strony również polecam naprawdę dobrą książkę "Morderstwo w Orient Expressie", zdecydowanie moja ulubiona jej autorstwa :)
Mam ją na uwadze w najbliższym czasie :)
UsuńJak już sporo osób przede mną polecam "Morderstwo w Orient Expressie" chociaż przyznaję, że nie zachwyciło mnie tak, jak tego oczekiwałam. Może jednak za dużo oczekiwałam po samym nazwisku Christie na okładce. Ze swojej strony mogę jeszcze polecić powieści obyczajowe pisane pod pseudonimem Mary Westmacott a zwłaszcza "Różę i cis" tylko uprzedzam, że to romans, wątku kryminalnego można się doszukać (jeśli to coś podciągniemy pod wątek kryminalny), ale główkowania raczej nie będzie. Z kryminałów polecam Arthura Conana Doyle'a a zwłaszcza "Studium w szkarłacie" i "Psa Baskerville'ów".
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że Christie pisała coś poza kryminałami, a już na pewno nie podejrzewałabym jej o romanse :P Chyba w najbliższym czasie przyjrzę się temu "Morderstwu w Orient Expressie", albo chwycę coś z Panem Poirot. :)
UsuńAkurat w Orient Expresie zagadkę rozwiązuje właśnie Poirot :) Ja zdecydowanie wolę pannę Marple- jest taka "nieporadna" i dobroduszna w swoich działaniach. A Poirota mam ochotę czasem ukłuć szpilą żeby zeszło z niego trochę powietrza.
UsuńHaha, no proszę jaka ze mnie ignorantka :P Od razu widać, że na temat Pani Christie wiem niewiele :) Muszę w takim razie "wypróbować" i Pannę Marple i Pana Poirot :)
Usuńuwielbiam Christie, nawet jej opowiadania polubiłam
OdpowiedzUsuńOj, ze mną opowiadania mają ciężko :P Nie przepadam za nimi, dlatego też z reguły sięgam tylko po powieści :)
UsuńKlasyka, już dawno nic nie czytałam Pni Agaty, muszę odświeżyć sobie jej książki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńEh, nie bez powodu mówią, że klasykę się trudno czyta :P Sprawdza się to w przypadku mojego spotkania z Panią Christie :)
UsuńTo była pierwsza powieść Agaty Christie, którą czytałam. To było bardzo dawno temu, ale pamiętam, że czytałam z wypiekami na twarzy. Widać, że masz stare wydanie, bo na prośbę rodziny zmieniono tytuł na "I nie było już nikogo".
OdpowiedzUsuńByć może stare - takie "hapnęłam" w biblitece :P Trzeba jednak przyznać, że "I nie było już nikogo" znacznie lepiej brzmi.
UsuńUwielbiam książki Agathy Christie. To istna mistrzyni kryminałów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam nadzieję, że kiedyś również się o tym przekonam :P Pozdrawiam! :)
Usuń