Chomik nie gremlin, czyli raport z ostatnich dni

Gremliny... Wszyscy z nas znają te "urocze" stworzenia. Ileż to razy spędzały nam one sen z powiek, gdy byliśmy dziećmi. Nie można jednak zaprzeczyć, iż mimo wszystko wspominamy je teraz po latach z pewnym sentymentem. Ale cóż to wtedy była za groza! Chociaż crittersi byli jeszcze gorsi... Brrr! Wróćmy jednak do gremlinów.

Przywołałam je dzisiaj nie po to, by mówić o strachu, lecz o ich "cudownych właściwościach". Każde dziecko wychowane na gremlinach wie co się stanie, gdy polejemy te małe puchate stworzonka wodą - otóż w cudowny sposób... rozmnożą się! I chociaż chomik do gremlina porównany niedawno został (ty, ty, ty nu nu! chomik? gremlinem?! foch!), to jednak tych cudownych właściwości nie posiadł. A szkoda... Przydałby mu się bowiem taki klon, którego można by posłać na zajęcia kolidujące mu z innymi, czyt. odbywające się w tym samym czasie (ach, witaj drugi kierunku studiów :D) oraz zlecić mu załatwienie wielu niezbędnych spraw, na które nie starcza jednej osobie dnia. A gdzie tu jeszcze mieć czas na czytanie i skrobanie na łamach kroniki? :) Oj, nie lada to wyzwanie :)

Muszę Wam się przyznać, iż jako mały chomik (tyci taki) czuję się lekko przytłoczona tym nagłym natłokiem spraw i zajęć.Wszystko załatwiam w pośpiechu! A pośpiech jak wiadomo nie popłaca... Żeby Wam to lepiej zobrazować, przytoczę dzisiejsze niefortunne zdarzenie z moim nieszczęsnym chomikowym udziałem. Otóż tupta sobie chomik, tupta. Ciemno, zimno, teren obcy. Tupta, tupta i nagle bach! błysk! i grzmot! Jak nie runie na twarz, na ten swój mały pyzaty pyszczek, i na ten zimny, ciemny chodnik. Nawet futerko mu nie pomogło - kiepski z niego amortyzator. Guza porządnego sobie chomik nabił... A dlaczegóż to tak pędził, w noc ciemną między bloki, nie patrząc pod nogi, a ręce zajęte mając? Otóż uczelnia! Uczelnia jest temu winna! Spóźniony chomik spieszył na spotkanie, bo przecież prezentację na zajęcia trza przygotować! A że ciemno, że spóźniony, w łapkach książki, no i torba, bloku szukał - nie mógł znaleźć, no i trach! Chcąc czy nie, wylądował głową w dół na chodniku. Teraz siedzi biedny i za spuchnięty chwyta się czerep apelując do Was moi drodzy - spiszcie się, ale powoli :)

Komentarze

  1. Ja też na Gremlinach wychowana więc wiem co masz na myśli :) mam z gremlinem też sporo wspólnego, bo i on i ja Rudzielec słońca się boimy :) i szczerze mówiąc gdyby mnie tak podlać wodą bym się rozmnożyła...? :) niegłupi to byłby pomysł, ale obawiam się, że mój mąż mógłby tego nie znieść... :D a Chomiczek niech tam guza dogląda, ładnie opatrzy i więcej sobie guzów nie nabija! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Guz został profesjonalnie opatrzony i chomik już powoli dochodzi do siebie oraz dziękuje za miłe słowa :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. A chomik się ich zawsze bał :( Może dlatego, że taki mały jest?

      Usuń
  3. Widzę że koleżanka postanowiła dołączyć do silnej grupy dwukierunkowców, mam nadzieję, że wyjdzie ci to lepiej niż mnie - moja przygoda na dwóch wydziałach skończyła się warunkiem i prawie wizytą u psychiatry, ale może ja coś źle robiłam, bo większości to jednak wychodzi...

    Ale doskonale rozumiem problem z brakiem czasu. ja korzystając z tego, że to już ostatni rok, postanowiłam pozaliczać te przedmioty, na które do tej pory nie było czasu, i teraz też gonię jak z piórem i od tygodnia nie mam czasu zadzwonić do serwisu, czy już może udało się naprawić mojego laptopa. I coraz ciężej mi się z tym faktem żyje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh, powiem Ci, że to dopiero początek, a ja już nie ogarniam... Co to będzie dalej? Chyba jedynym sposobem jest "wrzucenie na luz" i ograniczenie wszystkich czynności do niezbędnego minimum. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Nie wiem jak inni sobie z tym wszystkim radzą, ale znam osobę, która w ciągu jednego roku zrobiła 2 lata prawa i rok administracji O_o co jest dla mnie rzeczą niepojętą! Także Viv, rozumiem Cię doskonale.

      Mam też nadzieję, że uda Ci się pozaliczać wszystkie przedmioty oraz odebrać laptopa z serwisu :)

      Usuń
  4. Poruszyła mnie Twoja historia :) Podobno im bardziej się ktoś spieszy, tym wolniej to coś robi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz