Filmowy poniedziałek z Chomikiem w ramach Projektu KINO -> Filmy o seryjnych mordercach

Tytuł: "Obywatel X"
Gatunek: thriller
Produkcja: USA
Reżyseria: Chris Gerolmo
Scenariusz: Chris Gerolmo


"Film oparty na autentycznej historii seryjnego mordercy, który przez wiele lat działalności uśmiercił w Związku Radzieckim ponad 50 osób. Jego ofiary były młode, przeważnie poniżej siedemnastego roku życia. Wszechobecna biurokracja, niekompetencja i brak profesjonalizmu długo uniemożliwiały odnalezienie i ukaranie zabójcy. Dopiero ogromne zaangażowanie w sprawę detektywa Burakova (Stephen Rea) i jego niemalże obsesyjne dążenie do osiągnięcia celu zaczęło przynosić rezultaty." [Filmweb]

Nie ma to jak machać recenzję na Kronikę, zamiast uczyć się do egzaminu. Ile jednak można zgłębiać metodologię badań społecznych? Sam film na szczęście zdążyłam obejrzeć, jeszcze zanim zasiadłam do notatek, gdyż kiepski byłby z niego "czasoumilacz" w przerwach od nauki. Gwarantuje Wam bowiem, że spotkanie z tytułowych "Obywatelem X" nie należy do najprzyjemniejszych. Może zobrazuje się Wam to lepiej, jeśli nazwę go wprost - Rzeźnikiem z Rostowa, seryjnym zabójcą, który pozbawił życia ponad 50 (głównie młodych) osób. Gdy pomyślę sobie o autentyczności tej historii, ciarki biegną mi po plecach. Jeśli dodam do tego jeszcze fakt, że wielu jego zbrodniom można było zapobiec, gdyby nie zbiurokratyzowana do reszty i nieodpowiedzialna władza, to aż się chwytam za głowę z niedowierzania i wzburzenia.

"Obywatel X" świetnie ukazuje i objaśnia działanie trybików napędzających straszną machinę, jaką był ówczesny Związek Radziecki. Zdaje się, że jedynym poprawnie funkcjonującym w niej elementem był Burakov, który niestety nie był w stanie sam zmienić działania całego mechanizmu. Co do samej kreacji postaci, Stephen Rea bardzo skrupulatnie odwzorował determinację, jak i ciężar spoczywający na barkach Burakova, który zdawał się jako jedyny szczerze pragnąć schwytania mordercy. Nie mniej jednak postrzegam go jako aktora "jednej twarzy", gdyż prócz ciągłej powagi i bijącego od jego postaci przygnębienia, trudno mi było odczytać inne emocje. Możliwie, że takie od początku było założenie twórców, bądź też autentyczna postać tego mężczyzny reprezentowała z gruntu człowieka opanowanego i stroniącego od okazywania emocji. Wyjątek mogłaby stanowić scena, w której Burakov  po przebudzeniu z sennego koszmaru biegnie utulić swoje dzieci, jednakże nawet wtedy aktor mnie do swoich emocji nie przekonał. No ale to tylko takie moje subiektywne spostrzeżenia.

Idąc w swych rozważaniach dalej, nie mogłabym zapomnieć o pułkowniku Fetisovie (w tej roli świetny Donald Sutherland), który jako jedyny w miarę możliwości wspierał naszego bohatera i wierzył w słuszność jego rozumowania. Szczerze kibicowałam temu duetowi, nie mogąc doczekać się momentu schwytania Chikatilo - w tej roli wręcz psychodeliczny Jeffrey DeMunn. Uwierzcie, gdybym spotkała go na ulicy, wiałabym gdzie pieprz rośnie. Ciekawa jestem innych ról tego aktora.

Filmowa całość prezentuje się naprawdę zgrabnie i potrafi szczerze zainteresować widza opowiadaną historią. Polecam każdemu z uwagi na ukazane absurdy ówczesnego systemu ZSRR oraz wstrząsającą historię przedstawioną w mrocznym i na swój sposób trzymającym w napięciu klimacie.

Moja ocena: 8/10


Film obejrzałam w ramach wyzwania:


Komentarze

  1. Andriej Czikatiło, to był dopiero psychol. Czytałam kiedyś o nim. Film widziałam oj, lata temu, ledwie pamiętam. Jakie inne tytuły były w projekcie? Z marszu przychodzi mi do głowy "Zodiak", "Psychoza" (bodajże na podstawie Eda Geina), o Tedzie Bundym też coś nakręcono... I o mordercy znad Green River. To na faktach, a fabularne... o rany, mnóstwo tego było.
    Czasoumilaczem to na pewno nie jest, ale warto znać takie filmy, bo to historia. A Tobie potrzeba odskoczni, nie można wiecznie się uczyć, więc dobrze, że znalazłaś chwilę na recenzję :) Jak Ci idzie? Do przodu?
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podrzuć tytuł, z ciekawości bym przeczytała. Jeśli chodzi o Projekt KINO, to każdy oglądany film należy do innej kategorii. Nie umiem jednak podlinkować grafiki w poście. Na dole po prawej stronie jest działający odnośnik :)

      A co do sesji to na razie twardo idę do przodu i wszystko idzie po mojej myśli :) Niestety najcięższe egzaminy jeszcze przede mną :P Staram się jednak nie tracić ducha :D

      Pozdrawiam ;)

      Usuń
    2. Nie znam książki o Czikatiło. Czytałam o nim w zbiorkach - "Seryjni mordercy" Stukana, "Dzieje kanibalizmu", "Historia kanibalizmu". Moim osobistym zdaniem NAJLEPSZA strona traktująca o seryjnych mordercach to http://killer.radom.net/~sermord/zbrodnia.php?dzial=mordercy
      Masa wiadomości, masa ciekawostek. Sporo też o ekranizacjach i książkach (dział media). Jeśli Cię to interesuje, to zdecydowanie po sesji powinnaś się zapoznać :) Szata graficzna mało atrakcyjna, ale strona świetna.

      Usuń
    3. Widzę koleżanka obeznana w temacie :P W wolnej chwili na pewno zajrzę na polecaną przez Ciebie stronę ;)

      Usuń
    4. Swego czasu bardzo mnie to ciekawiło, fakt :) Trochę w głowie zostało, choć kiedyś lepiej władałam tematem. Żałuję tylko, że strona nie jest aktualizowana...

      Usuń
  2. O seryjnym mordercy w realiach ZSRR ani nie czytałam, ani nie oglądałam filmu - to może być ciekawe doświadczenie!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film mogę polecić, a co do książki, to wypowiem się jak tylko uda mi się jakąś dorwać ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz