Autor: Marta Kisiel
Liczba stron: 376
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Okładka: miękka
Wymiary: 12,5x19,5
O czym jest ta rzecz? Licho wie, dosłownie. Bo Licho to Anioł, a do tego jeszcze Stróż. Czego strzeże? Ano Lichotki - budowli iście gotyckiej i niepowtarzalnej, bo zamieszkałej przez najdziwniejsze wręcz persony: Krakersa - pradawnego stwora, który szczególnie upodobał sobie sztukę kulinarną, Utopce - całymi dniami pluskające się w wannie, nieszczęsnego Szczęsnego, czyli widmo panicza, który z powodu nieszczęśliwej miłości odebrał sobie życie już jakieś dwa stulecia temu oraz Zmorę - kotkę lubiącą dusić w nocy swym ciężarem śpiące osoby. Zapytacie jeszcze zapewne czym jest owo tytułowe dożywocie? Otóż niczym innym jak spędzeniem swego całego życia z naszymi bohaterami. Tak się składa, iż zaszczyt ten przypadł w udziale niejakiemu Romańczukowi, który to chcąc, czy nie pewnego dnia po prostu odziedziczył Lichotkę wraz z jej dożywotnikami. Krewnego, który mu tę przyjemność w swym testamencie sprezentował, nasz bohater nawet nie znał. Ot, jakaś piąta woda po kisielu.
Ok, ale odziedziczyć posiadłość to jedno. Mieszkać w niej wszakoż nie trzeba. Dlaczego zatem nasz bohater tak usilnie się tam pchał? Chciałoby się rzec, ot złośliwość siły wyższej, co nie byłoby wcale stwierdzeniem głupim, bo ta panna rzeczywiście maczała w tym swoje paluchy. A skoro mowa o pannach, to nie można nie wspomnieć i o takiej jednej, przez którą życie Konrada z rozpędu weszło w dość ostry zakręt. Bo, wiecie co? Majka go po prostu zostawiła i nasz biedny chłopina postanowił porzucić swój ukochany świat z betonu i szkła, by zaszyć się na kilka miesięcy w głuszy i tworzyć, bo kolejna (już nie tak bliska jego sercu) panna od jakiegoś czasu usilnie głowę mu truła, że już czas na kolejną książkę.
I w ten oto prosty sposób, nieświadomy niczego Romańczuk Konrad dorobił się swojego osobistego Anioła Stróża, dusznych nocy, ciągle zajętej łazienki, przepysznych obiadów oraz wrzoda na tyłku w postaci nieszczęsnego Szczęsnego. Z czasem katalog ten, zarówno postaci i zdarzeń, uległ powiększeniu, zapewniając naszemu bohaterowi moc atrakcji, ale to tym to już się przekonacie sami podczas lektury :)
Muszę przyznać, iż "Dożywocie", to koncepcja co najmniej cudaczna, ale nie macie pojęcia jak bardzo przy tym urokliwa i chwytająca za serce. To przecudne Licho w bamboszkach, pachnący cynamonem Krakers, czy złowieszczy królik Rudolf Valentino, który dołączy do naszych mieszkańców troszkę później - ach, istne perełki! O ich przygodach czytało mi się wprost cudnie, a do tego migiem. Po skończonej lekturze, chcę się już tylko więcej i więcej i więcej. Szczerze liczę na jakąś kontynuację.
Niesamowicie mocną stroną tej książki jest język, którym posługuje się autorka. Barwny, zgrabny, cięty i z pomysłem. Widać też wielką fascynację epoką romantyzmu i sympatię do kotów. Nie powiem, bo widmo Szczęsnego działało mi momentami na nerwy, ale taki już po prostu był urok tej postaci i o to myślę, tutaj chodziło. W gruncie rzeczy nasz panicz był chyba najbardziej barwnym mieszkańcem Lichotki. Jestem wprost oczarowana tą książką.
Cóż jeszcze mogę rzec? Zawsze lubiłam kisiel, ale w tym wydaniu, to się wprost rozsmakowałam! Serdecznie polecam każdemu!
Książkę przeczytałam w ramach następujących wyzwań:
Taką właśnie fantastykę dla rozrywki lubię najbardziej: dużo humoru, nietypowi bohaterowie i sporo absurdu:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie! :) Taką to ja też lubię i mogę czytać cały czas :D
UsuńDożywocie jest prześwietne! Dawno nie uśmiałam się przy żadnej książce, jak przy tej. Nie mogę się doczekać kontynuacji!
OdpowiedzUsuńNa mojej twarzy również często gościł uśmiech podczas lektury :)
UsuńMówiłam, ci się spodoba! :D Już się ponoć pisze druga część :)
OdpowiedzUsuńMiałaś rację! :) I podobnie jak Ewelina W już nie mogę doczekać się kontynuacji :D
UsuńZnakomicie napisana recenzja, kończysz czytać i chcesz pędzić do księgarni ;-) Poważnej fantastyki nie trawię, ale w tej formie, pewnie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Naprawdę książka jest wyjątkowa i będę polowała na nią na wszystkich możliwych wyprzedażach i portalach z ogłoszeniami :D Póki co mogę powiedzieć, iż z dostaniem jej w bibliotece nie było najmniejszego problemu. Chyba jeszcze nie jest znana szerszemu gronu, co ma paradoksalnie swoje plusy, bo wtajemniczeni mogą się z nią bez problemu zapoznać, zamiast czekać miesiącami :)
UsuńNie słyszałam o tej książce, zainteresowałaś mnie nią, rozglądnę się za nią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Polecam! I jak wspomniałam w komentarzu powyżej, myślę że powinnaś ją bez problemu dorwać w jakiejś bibliotece :)
UsuńŚwietna recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńrecenzja dodana do wyzwania "Czytam fantastykę",
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)
Cieszę się niezmiernie i również pozdrawiam :)
UsuńCóż dodać do Twojej opinii? Chyba tylko powtórzyć za Lichem:
OdpowiedzUsuńAlleluja!!! A psik!!!
I z zapartym tchem czekać na kontynuację:)