Dzień 12. Książka, która tak wycieńczyła Cię emocjonalnie, że musiałaś przerwać jej czytanie lub odłożyć na jakiś czas.
Muszę przyznać, że ostatnio traktowałam troszkę po macoszemu to wyzwanie. Dziś przyszedł czas na rehabilitację. W końcu jeśli powiedziało się "a" trzeba powiedzieć "b" :)
Dzień 12. pyta mnie o wycieńczenie emocjonalne podczas lektury. No problem. Nie zastanawiałam się ani minuty. Doskonale pamiętam, że książką która dosłownie mnie zmaltretowała była...
"Lolita" autorstwa Vladimira Nabokova.
Przyznaję szczerze, nie dotrwałam nawet do połowy tej powieści. Była dla mnie tak trudna i wyczerpująca, że sprawiała mi autentyczny ból. Nie mogłam się również opędzić od pewnej natrętnej myśli o autorze, która kołatała mi się gdzieś z tyłu głowy. "Degenerat!" - krzyczał mój wewnętrzny głos co jakiś czas. Poległam, zamknęłam książkę i czym prędzej odłożyłam ją z powrotem na półkę. Czy podejmę jeszcze kiedyś rzuconą mi rękawicę i zmierzę się z tą powieścią? Być może, za lat 10, 20, ale na pewno nie dziś, nie w najbliższym czasie.
A ja przeczytałam "Lolitę" prawie jednym tchem, ale faktycznie pewnie będę musiała powtórzyć lekturę za kilka lat, bo nie jest to łatwa książka.
OdpowiedzUsuńNo proszę jakie skrajne skrajne reakcje może budzić jedna książka :) Ot i całe piękno literatury :D
UsuńOch aż mnie serce rozbolało. Nabokov to geniusz, a jego język jest niebywały. Daj "Lolicie" w przyszłości szansę :)
OdpowiedzUsuńhttp://basiapelc.blogspot.com/2013/05/lolita-vladimir-nabokov.html
Tak też planuję zrobić :)
UsuńA ja wspominam niezwykle mile...
OdpowiedzUsuńKażdy odbiera literaturę inaczej i ma do tego pełne prawo.
UsuńJa też "Lolitę" przeczytałam jednym tchem i ją uwielbiam, więc mam nadzieję, że jeszcze kiedyś spróbujesz po raz kolejny, bo moim zdaniem zdecydowanie warto. "Wyobraź mnie sobie; nie zaistnieję, jeśli mnie sobie nie wyobrazisz."
OdpowiedzUsuńChyba moja wyobraźnia zadziałała w tym przypadku nadgorliwie i po wyobrażeniu sobie głównego bohatera musiałam z lektury na jakiś czas zrezygnować.
UsuńW zeszłe wakacje wzięłam się za Lolitę, niestety w połowie ją odłożyłam i już do niej nie wróciłam. Teraz tego żałuje i planuje to nadrobić. :))
OdpowiedzUsuńI tak jesteś dobra, że dotrwałaś do połowy, ja z tego, co pamiętam, odłożyłam ją znacznie szybciej...
UsuńJa też nie doczytałam tej książki do końca. Na pewno kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńMam kilka takich książek, które czekają na ponowne przeczytanie ze względu na to, że kiedyś je porzuciłam: "Zbrodnia i kara", "Blaszany bębenek" czy "Ferdydurke".
Dobrze wiedzieć, że nie jestem sama w tym temacie :) "Zbrodnię i karę" polecam. Mi osobiście bardzo się podobała i w ogóle myślę, że warto ją przeczytać. "Ferdydurke" przerabialiśmy fragmenty w liceum i zdecydowanie mnie nie porwało, a z "Blaszanym bębenkiem" nie miałam jeszcze do czynienia, więc wszystko przede mną :)
Usuń