Tytuł: "Igła"
Autor: Ken Follett
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Albatros
Okładka: miękka
Wymiary: 12,5x19,5
"Wielka Brytania, rok 1944. Trwają przygotowania aliantów do utworzenia drugiego frontu we Francji, zbliża się termin inwazji na Normandię, gdy tymczasem brytyjski wywiad wpada na trop głęboko zakonspirowanego niemieckiego szpiega o kryptonimie "Igła". Naprawdę nazywa się Henry Faber, a jego bezpośrednim zwierzchnikiem jest sam Adolf Hitler. Swoich wrogów oraz tych, którzy potrafią go rozpoznać, zabija bez wahania za pomocą sztyletu. Zadaniem "Igły" jest przekazanie do Niemiec szczegółowych danych dotyczących planowanej inwazji. Jest to o krok od urzeczywistnienia swoich planów, ale na jego drodze staje młoda kobieta. Na niewielkiej szkockiej wysepce, zwanej Wyspą Sztormów, ma miejsce dramatyczny finał pościgu za "Igłą"..." [Albatros]
Bardziej niż tematyka książki, do jej przeczytania skłoniło mnie nazwisko autora, a jak już mam być całkowicie szczera, to w głównej mierze było to chomikowe (czyli moje własne :P) wyzwanie, z którym ostatnio zbyt dobrze sobie nie poradziłam. Czas nadrobić zaległości!
I tak oto Chomik zagłębił się w misterną grę prowadzoną przez niemieckich szpiegów i brytyjski kontrwywiad. Doprawdy trudno sobie wyobrazić, że losy milionów spoczywały w ręku tak niewielu osób, a najważniejsze decyzje zależały niejednokrotnie od konkretnych jednostek i przekazanych przez nie informacji - przynajmniej tak to przedstawia Follett i trzeba mu oddać, że robi to w naprawdę wiarygodny i przekonujący sposób.
Na dokładkę książka jest naprawdę dobrze napisana, a co za tym idzie czyta się ją szybko i z niekłamaną przyjemnością. Szczególnie intrygująca jest postać głównego bohatera, czyli niemieckiego szpiega o pseudonimie "Igła", z którego zdaniem liczy się sam Hitler. Przede wszystkim podobało mi się to, że jego postać nie była jednokolorowa. Henry Faber zabija tylko wtedy, gdy musi. Najczęściej ostatnimi słowami, które słyszy jego ofiara są: "widziałeś/łaś moją twarz". Zaraz potem jednak zabójcą wstrząsają niekontrolowane torsje, co niewątpliwie świadczy o tym, że nie czerpie on przyjemności z dokonanego mordu. "Die Nadel" robi wszystko to, co jest konieczne, by przetrwać i nie dać się złapać. Tworzy swego rodzaju obraz szpiega doskonałego, którego nie da się wytropić, a już na pewno nie złapać. Złapać co najwyżej może się nie jeden czytelnik na tym, iż wbrew zdrowemu rozsądkowi tytułowemu bohaterowi zaczyna kibicować i przyznaję, że taka reakcja była w pewnym momencie i moim udziałem.
Traf jednak chce, że na drodze naszego szpiega stanie kilka osób, które niewątpliwie będą chciały pokrzyżować mu plany i nie ograniczajcie się w swych domysłach tylko do tzw. płci brzydkiej. Chociaż nie powiem, bo duży udział w wysiłkach prowadzących do schwytania "Igły" będzie miał Fryderyk Bloggs - pracownik MI 5, czyli brytyjskiego Military Inteligence - organizacji wchodzącej w skład brytyjskiego Ministerstwa Wojny. Miała ona za zadanie pełnić służbę wywiadowczą i zajmować się wszelkimi kwestiami dot. szpiegów. Na naszych oczach rozegra się dramatyczny pościg, którego finał przesądzi o losach II wojny światowej.
Jak już wspomniałam książkę oceniam bardzo dobrze składając przede wszystkim ukłon w stronę niewątpliwego talentu pisarza, który podejrzewam byłby w stanie zainteresować czytelnika zawsze - niezależnie od tematu, na który by pisał. Polecam!
Autor: Ken Follett
Liczba stron: 336
Wydawnictwo: Albatros
Okładka: miękka
Wymiary: 12,5x19,5
"Wielka Brytania, rok 1944. Trwają przygotowania aliantów do utworzenia drugiego frontu we Francji, zbliża się termin inwazji na Normandię, gdy tymczasem brytyjski wywiad wpada na trop głęboko zakonspirowanego niemieckiego szpiega o kryptonimie "Igła". Naprawdę nazywa się Henry Faber, a jego bezpośrednim zwierzchnikiem jest sam Adolf Hitler. Swoich wrogów oraz tych, którzy potrafią go rozpoznać, zabija bez wahania za pomocą sztyletu. Zadaniem "Igły" jest przekazanie do Niemiec szczegółowych danych dotyczących planowanej inwazji. Jest to o krok od urzeczywistnienia swoich planów, ale na jego drodze staje młoda kobieta. Na niewielkiej szkockiej wysepce, zwanej Wyspą Sztormów, ma miejsce dramatyczny finał pościgu za "Igłą"..." [Albatros]
Bardziej niż tematyka książki, do jej przeczytania skłoniło mnie nazwisko autora, a jak już mam być całkowicie szczera, to w głównej mierze było to chomikowe (czyli moje własne :P) wyzwanie, z którym ostatnio zbyt dobrze sobie nie poradziłam. Czas nadrobić zaległości!
I tak oto Chomik zagłębił się w misterną grę prowadzoną przez niemieckich szpiegów i brytyjski kontrwywiad. Doprawdy trudno sobie wyobrazić, że losy milionów spoczywały w ręku tak niewielu osób, a najważniejsze decyzje zależały niejednokrotnie od konkretnych jednostek i przekazanych przez nie informacji - przynajmniej tak to przedstawia Follett i trzeba mu oddać, że robi to w naprawdę wiarygodny i przekonujący sposób.
Na dokładkę książka jest naprawdę dobrze napisana, a co za tym idzie czyta się ją szybko i z niekłamaną przyjemnością. Szczególnie intrygująca jest postać głównego bohatera, czyli niemieckiego szpiega o pseudonimie "Igła", z którego zdaniem liczy się sam Hitler. Przede wszystkim podobało mi się to, że jego postać nie była jednokolorowa. Henry Faber zabija tylko wtedy, gdy musi. Najczęściej ostatnimi słowami, które słyszy jego ofiara są: "widziałeś/łaś moją twarz". Zaraz potem jednak zabójcą wstrząsają niekontrolowane torsje, co niewątpliwie świadczy o tym, że nie czerpie on przyjemności z dokonanego mordu. "Die Nadel" robi wszystko to, co jest konieczne, by przetrwać i nie dać się złapać. Tworzy swego rodzaju obraz szpiega doskonałego, którego nie da się wytropić, a już na pewno nie złapać. Złapać co najwyżej może się nie jeden czytelnik na tym, iż wbrew zdrowemu rozsądkowi tytułowemu bohaterowi zaczyna kibicować i przyznaję, że taka reakcja była w pewnym momencie i moim udziałem.
Traf jednak chce, że na drodze naszego szpiega stanie kilka osób, które niewątpliwie będą chciały pokrzyżować mu plany i nie ograniczajcie się w swych domysłach tylko do tzw. płci brzydkiej. Chociaż nie powiem, bo duży udział w wysiłkach prowadzących do schwytania "Igły" będzie miał Fryderyk Bloggs - pracownik MI 5, czyli brytyjskiego Military Inteligence - organizacji wchodzącej w skład brytyjskiego Ministerstwa Wojny. Miała ona za zadanie pełnić służbę wywiadowczą i zajmować się wszelkimi kwestiami dot. szpiegów. Na naszych oczach rozegra się dramatyczny pościg, którego finał przesądzi o losach II wojny światowej.
Jak już wspomniałam książkę oceniam bardzo dobrze składając przede wszystkim ukłon w stronę niewątpliwego talentu pisarza, który podejrzewam byłby w stanie zainteresować czytelnika zawsze - niezależnie od tematu, na który by pisał. Polecam!
Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:
oraz
Raczej nie gustuję w książkach o II wojnie światowej, ale bardzo mnie zainteresował twój opis i kto wie - może sięgnę :)
OdpowiedzUsuńJa też za specjalnie nie gustuję w tej tematyce, ale utwierdziłam się w przekonaniu, że nazwisko Follett, gwarantuje naprawdę świetną powieść, niezależnie od jej tematyki ;)
UsuńMama i wujek mi o niej ostatnio wspominali i bardzo polecali, więc mam w planach :)
OdpowiedzUsuńDodatkowo odkryłam, że na jej podstawie nakręcono film! Mam nadzieję, że dobrze go zrobiono, bo materiał mieli świetny. Nic, tylko oglądać! ;) No i oczywiście czytać w Twoim przypadku :D
UsuńZ autorem nie miałam do czynienia, ale trzeba by to zmienić :D
OdpowiedzUsuńA jesień to dobra pora na zmiany ;)
UsuńNa Folleta mam nastawiony radar już od jakiegoś czasu. Słyszałam prawie same dobre rzeczy :) Wcześniej czy później się z nim zapoznam.
OdpowiedzUsuńW takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć, by w końcu znalazł się w jego zasięgu ;)
UsuńGdzieś tu ta "Igła" w domu leżała długie lata, ostatnio mi zniknęła z oczu... Folleta jeszcze nic nie czytałam, ale raczej planuję zacząć od "Filarów ziemi", bo te sensacyjno-szpiegowskie mnie jakoś nie kręcą.
OdpowiedzUsuń"Filary Ziemi" są rewelacyjne! Co prawda moja notka o nich tego nie oddaje, ale tak to już czasem bywa jak człowiek jest chory i uprze się, żeby coś napisać :P W każdym bądź razie polecam! ;)
UsuńZdecydowanie nie dla mnie, ale recenzja świetna
OdpowiedzUsuń