"Omerta" Mario Puzo

Tytuł: "Omerta"
Autor: Mario Puzo
Liczba stron: 352
Wydawnictwo:
Albatros
Okładka: miękka
Wymiary: 14,8x21,0


 "Omerta" to druga książka Puzo, którą miałam okazję przeczytać. Wrażenia po lekturze? Głębokie i niegasnące uczucie wewnętrznego niepokoju, a nawet patologizacji, bo czy normalnym jest, zamiast wstrętu, strachu, czy odrazy, czuć... fascynację mafijnym światem? Tak, wiem, że normalność jest pojęciem względnym, ale ogólnie przyjęte normy społeczne wrzuciłabym już do innego worka, stąd też moja lekka konsternacja ;)

Te wszystkie konszachty, przebiegłe knowania i morderstwa strzeżone prawem omerta - to jest to! O tym chce się czytać, temu można dać się porwać! A podobno poznaję Puzo od jego "gorszej" strony, bo najpierw było "Sześć grobów do Monachium", które to uchodzi za jedną z jego słabszych powieści, a teraz "Omerta", którą połknęłam w 2 wieczory, a która ponoć nie umywa się do kultowego już "Ojca chrzestnego".

Krótko o fabule. Na łożu śmierci Vincenzo Zeno - wielki sycylijski don wezwał do siebie trzech przyjaciół i powierzył jednemu z nich opiekę nad swoim 2-letnim podówczas synem. Raymonde Aprile miał zapewnić Astorre'owi bezpieczeństwo i pokierować nim w duchu sycylijskiej tradycji, by ten mógł w przyszłości przejąć spuściznę ojca.

Po latach, śmierć Aprille'go w wyniku precyzyjnie zaplanowanego zamachu staje się punktem zwrotnym w życiu Astorre'a Violi. Kto śmiał podnieść rękę na tego wciąż szanowanego w swoim światku, chociaż od 3 lat już na dobre wycofanego z mafijnej sceny bossa Nowego Jorku? Gdzie w tym czasie było FBI i policja, które jak do tej pory nie spuszczały Raymonde z oka choćby na chwilę, śledząc każdy jego ruch i dybiąc choćby na najmniejsze potknięcie? I w końcu dlaczego dzieci zmarłego nie wydają się być zbytnio zainteresowane odpowiedziami na powyższe pytania? Sprzedawca makaronu i kiepski muzyk za jakiego do tej pory był uważany Astorre udowadni, że w jego żyłach płynie gorąca sycylijska krew, która honor i rodzinę stawia ponad wszystko.

Od tej pory przyjdzie nam obserwować niezwykle misternie skonstruowaną grę, która to zabierze nas za kulisy mafijnej sceny, a także zerwie maski i odsłoni prawdziwe oblicze nowojorskiego wymiaru sprawiedliwości. Mnie ten spektakl porwał bez reszty, a jego autor może zawsze liczyć na moją obecność w pierwszym rzędzie.

Książkę przeczytałam w ramach wyzwań:

http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/p/pod-hasem.html?showComment=1356735333610


http://kronikachomika.blogspot.com/p/wyzwanie-od-do-z.html


http://www.wrotawyobrazni.com/2014/01/z-poki-wyzwanie-czytelnicze-2014.html

Komentarze

  1. Ojca chrzestnego czytałam, ta pozycja też wydaje się interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja do "Ojca chrzestnego" nie umiem zasiąść od lat, choć Filmweb uparcie twierdzi, że ten film mieści się w moich gustach zdecydowanie. zawsze mi się wydawało, że mafijne układy i gierki to nie dla mnie. może jednak warto zacząć od jakiejś książki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż głupio mi się przyznać, ale nie poznałam twórczości Puzo , jednak chciałabym to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach ,,Ojca chrzestnego" od niego zacznę

    OdpowiedzUsuń
  5. Autor jest mi znany, zresztą chyba nic dziwnego. Ale nie czytałam żadnej jego książki i myślę, że najwyższa pora to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Puzo bardzo lubię i nie trzeba mnie namawiać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Autora w ogóle nie kojarzę, może dlatego, że to raczej nie moje klimaty. :)


    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz