O tym jak Niewypał okazał się strzałem w dziesiątkę ;)

Tytuł: "Kacper Niewypał O!błędne notatki"
Autor: Stephan Pastis
Liczba stron: 302
Wydawnictwo: 
Znak Emotikon
Okładka: miękka
Wymiary: 12,5x19,0


Kacper tak naprawdę nazywa się Newpall, ale że kiedyś (nie wiadomo dokładnie kiedy) ktoś (lecz nie wiadomo kto) błędnie je zapisał (nazwisko), pozostał z tego już tylko Niewypał. Chociaż słowo "tylko" nie jest w tym przypadku tak do końca trafne, ze względu na przyjaciela Kacpra - niedźwiedzia Totala. Razem ten niecodzienny duet tworzy przecież "Totalny Niewypał", a to nie byle co, lecz najlepsza Agencja Detektywistyczna w Mieście, ba! może nawet i w kraju. Zresztą, co ja mówię - w grę wchodzi cały świat!

Ich siedziba znajduje się w niewielkiej, acz wystarczającej w zupełności dla celów agencji, garderobie mamy Kacpra. W skład jej (agencji) wyposażenia wchodzą: kacprolinia (służbowa linia do przyjmowania zleceń), kacpermobil (segway mamy Kacpra, którego pod żadnym pozorem nie wolno mu używać! ale jak nie trudno się domyślić nasz bohater nic sobie z tego zakazu nie robi), notatnik (jako nieodłączny atrybut każdego szanującego się detektywa) oraz buty, a właściwie dwie fundamentalne zasady agencji zapisane na ich podeszwach: "Trzymaj język za zębami" oraz "Nie naśladuj Tola". Gwoli wyjaśnienia, Tolo to najlepszy przyjaciel Kacpra, jest odpowiedzialny i  dobrze się uczy, czym wzbudza stałą dezaprobatę naszego detektywa. Mówiąc wprost  - jest to osobnik beznadziejnie bezużyteczny.

Była już mowa o mamie, o wspólniku i o przyjacielu, ale nie zapominajmy, że osoba takiej rangi jak Kacper Niewypał może mieć też wrogów. Do jego najzagorzalszych przeciwników i jednocześnie konkurentów na "rynku pracy" zalicza się Karina Corrida. Dziewczę to nie dość, że podkrada Kacprowi klientów, to jeszcze śmie się chełpić najnowszej klasy detektywistycznym sprzętem (oczywiście skrajnie bezużytecznym i uwłaczającym godności detektywa) zakupionym przez bogatego ojca, a także monumentalną siedzibą agencji zlokalizowaną w budynku dawnego banku. Nie trudno się domyślić, że tych dwoje łatwo znalazło się na wojennej ścieżce. Gdy jednak na chwilę z niej zboczymy z łatwością możemy wpaść na Malwinę Piąstkę pachnącą mandarynkami i "skrycie" podkochującą się w naszym detektywie albo też na Pana Fiołka nieustannie strofującego klasę Kacpra i marzącego o wyjeździe do ciepłych krajów. Do osób godnych uwagi należą również: Święty Wit o dość nietypowej jak na bibliotekarza aparycji, a także Czempion, czyli nowy facet mamy Kacpra, który o dobrym kontakcie z chłopcem może jedynie pomarzyć.

W takiej oto rzeczywistości przychodzi żyć naszemu niebywałemu detektywowi, który dzielnie wraz ze swym wspólnikiem podejmuje się coraz to nowych zleceń, a śledzić jego poczynania to dla czytelnika prawdziwa przyjemność pełna absurdów i zabawnych sytuacji. Uśmiechu na twarzy dostarcza już sama forma książki, która została wydana... w formie notatnika. Dorosły czytelnik co prawda musi się trochę namachać przerzucając co chwilę strony, ale myślę że dla dzieci będzie to nie lada gratka i atrakcja równa niemalże prześwietnymi ilustracjami, którymi Kacper opatrzył swe przygody. Och, o ileż ta książka byłaby uboższa bez nich! Spójrzcie sami, chociażby na pierwszą stronę:




Język, którym napisane są "O!błędne notatki", co prawda momentami wykracza poza kompetencje takiego dzieciaka, jakim w gruncie rzeczy jest Kacper, ale dzięki temu książka nie jest infantylna i nadaje się świetnie również dla dorosłego czytelnika. Mogę zagwarantować, że wywoła nie raz uśmiech na waszej twarzy. Czasem, aż trudno mi się było nadziwić, co też ten Kacper znowu wymyślił albo też, co tym razem znowu zmalował. Jednym z moich ulubionych motywów jest wózek z napisem "wielkość" i kapelusz z napisem "biszkopty". Nie sposób też pominąć znaczenia tytułu - "O!błędne notatki" to chyba kwintesencja treści tej książki. Świetna i idealnie pasująca do tego notatnika, gra słów.

 Jednak bezkonkurencyjnie ulubioną postacią został dla mnie niedźwiedź Total. Może to przez ten jego nieposkromiony apetyt, skrywający w sobie podobieństwo do Chomika? Z tym wyjątkiem, że ja nie żeruję po śmietnikach, ale za to też bardzo lubię kokosowe ciastka :P A jeśli już o chomikach mowa, to jeden z moich kuzynów miał swój udział w Kacrowej opowieści, ale nic więcej Wam nie zdradzę. Zachęcam byście przekonali się o tym sami ;)


Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa:



Komentarze

  1. No chyba tym razem nie dla mnie. Wyrosłam z książek dla takiej grupy wiekowej. Bo chyba dobrze typuję, że jest to książka dla dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monweg, zgadzam się z wypowiedziami poniżej. Może warto spróbować? Ja tam się wciąż gdzieś w głębi mej chomiczej duszy czuję dzieckiem i miło spędzam czas przy tego typu lekturach ;)

      Usuń
  2. Dzieckiem nie jestem, ale po przeczytaniu Twojej recenzji z chęcią po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre książki nie mają ograniczeń wiekowych w żadną ze stron ;)

      Usuń
  3. Zapraszam do wzięcia udziału w zabawie, do której zaprosiłem najbardziej cenione przeze mnie blogi ;)
    http://przeczytane-slowa.blogspot.com/2014/05/jakim-jestem-czytelnikiem.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi i moim dzieciakom bardzo się spodobała! Co prawda dzielimy się na fanów Kacpra i Niedźwiedzia, ale wszyscy jesteśmy zgodni, że książka jest super :) Ma bardzo fajną formę notatnika co sprawia, że przypomina prawdziwy dziennik detektywa, a dodatkowo ma super ilustracje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że już sama forma tej książki, jak i ilustracje są w stanie kupić niemalże każde dziecko ;)

      Usuń
  5. Monweg, chociaż Kacper faktycznie jest przeznaczony głownie dla dzieci ok. 10-12 lat to gwarantuje, że jest genialnym poprawiaczem humoru, również dla nas dorosłych. Działa lepiej niż czekolada;) A synkowi również przypadła do gustu, zwłaszcza przez świetne rysunki i to, że tekst tak łatwo się czyta. Tak więc wszyscy zadowoleni, i o to chodzi! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ta książka momentami szczerze rozbawiła, a to wbrew pozorom wcale nie jest takie proste :P

      Usuń

Prześlij komentarz