"Myszy i ludzie" John Steinbeck

Tytuł: "Myszy i ludzie"
Autor: John Steinbeck
Liczba stron: 110
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Okładka: miękka
Wymiary: 13,0x20,0


Wydawca pisze o tej książce tak:

"Piękna opowieść o bezwarunkowej przyjaźni, ludzkich tęsknotach i marzeniach.

George Milton i Lennie Small to niezwykły tandem przyjaciół. George jest silnym mężczyzną, a podążający w ślad za nim Lennie – upośledzonym gigantem o umysłowości małego dziecka. Niezdarny i nieświadomy własnej siły fizycznej nie potrafi dostosować się do społecznych norm i co chwila sprowadza na siebie i George’a mniejsze lub większe nieszczęścia. Nie mogąc znaleźć dla siebie miejsca, przyjaciele przemierzają pogrążone w Wielkim Kryzysie Stany w poszukiwaniu zarobku i akceptacji. Ich marzeniem i celem, do którego dążą, jest własna farma, na której mogliby wspólnie hodować króliki."

W opisie tym zgadza się dla mnie wszystko prócz dwóch słów z pierwszego zdania. Bezwarunkowa przyjaźń? Serio? Chyba, że mówimy tu o przyjaźni w ogóle, ale nie o tej opartej na przykładzie naszych bohaterów -  George'a i Lennie'go. Bo rzeczywiście początkowo autor kreuje ich więź na niezwykłą i niespotykaną zażyłość, której wręcz nie sposób racjonalnie wytłumaczyć. Jednak im dalej w las, tym ciemniej. Przychodzi czas, gdy przyjaźń zostaje poddana ogromnej próbie. Dzieje się to wtedy, gdy drogę zastępuje jej śmierć. I co robi wtedy przyjaźń? Nie dość, że odwraca się plecami i zrywa tą niezwykłą, łączącą dwie osoby nić, to jeszcze śmie ferować zdradzieckie i śmiertelne w skutkach wyroki. I cóż w tym jest pięknego?

Dla mnie jest to mimo wszystko opowieść o niezwykle gorzkim wydźwięku, tragiczna i smutna, bo nie traktuje o sile przyjaźni, ale o pustce oraz stracie. To właśnie te ludzkie tęsknoty wiodą tu prym. Niespełnione marzenia i zawiedzione nadzieje, to jedyni prawdziwi przyjaciele w tej historii. Ile było takich osób w Stanach w czasie Wielkiego Kryzysu, które przemierzały kraj i chwytały się dorywczych prac na napotkanych farmach, nie wiem. Jedno, co wiem, to to, co słusznie zauważył Steinbeck, że każdy z nich gdzieś potajemnie marzył o znalezieniu swojego miejsca na ziemi, gdzie zamiast porannej niepewności na powiekach, miałby w sercu spokój i błogość ducha. Czy jednak można liczyć na spełnienie marzeń, rzucając im wyzwanie w pojedynkę? Czyż człowiek nie potrzebuje oparcia w drugiej, podobnie tęsknej mu istocie? I tutaj moi drodzy na arenę wkracza właśnie wyżej wspomniana przyjaźń, a także ludzka solidarność i najzwyklejsza w świecie życzliwość. Bo razem łatwiej jest nie tylko snuć plany, ale również uczynić je realnymi.

Przez moment nawet czytelnikowi wydaje się, że to wszystko może się udać. Ta farma z królikami, uprawa ziemi i spokój duszy są w zasięgu ręki, gdy tylko połączymy siły w swych dążeniach. Jednak wtedy sprawy przybierają zupełnie nieoczekiwany obrót, a przyjaciel, który tym razem naprawdę nieźle "narozrabiał" staje się przeszkodą na naszej drodze, będąc jednocześnie też symbolem marzeń, które zostają w mgnieniu oka unicestwione.

Trzeba oddać Steinbeckowi, że "Myszy i ludzie", to książka naprawdę niezwykła. Taka "wżerająca" się w mózg, który od razu wskakuje na wyższe obroty i zaczyna analizować oraz intensywnie myśleć nad tym, co właśnie przeczytał, a jak wiadomo po takie lektury zawsze warto sięgać.

Komentarze

  1. Jest na mojej liście, ale jeszcze nie udało mi się po nią sięgnąć i nie wiem kiedy się uda. Trochę się jej boję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ją brałam, że tak powiem "w ciemno" i muszę przyznać, że zupełnie się nie spodziewałam, tego co mi zaserwowała...

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto, a z racji niewielkiej objętości można przeczytać w jeden wieczór.

      Usuń
  3. Kiedyś w kreskówkach często widziałam tę książkę, chociażby w Tomie i Jerrym - takie tam wspomnienia :D W sumie może kiedyś się z nią nawet zapoznam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka pojawiła się w Tomie i Jerrym? To mi teraz sprzedałaś news'a. Na pewno? Bo jakoś mi się to razem zupełnie nie klei.... ;)

      Usuń
  4. Kiedyś czytałam, ale stwierdzam, że muszę sobie przypomnieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli znajdziesz czas, chociaż Ty to znajdujesz czas na wszystko jak tak patrzę na podsumowanie mojego wyzwania co miesiąc ;)

      Usuń
  5. Jeszcze jej nie czytałam ale mój maż już parokrotnie ją czytał i za każdym razem uważa że jest coraz lepsza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie jeszcze kiedyś po nią sięgnę, ale na razie muszę złapać oddech ;)

      Usuń
  6. Z zainteresowaniem przeczytałam Twoją recenzję, zwłaszcza Twoje oburzenie na stwierdzenie, że bohaterów łączyła prawdziwa przyjaźń ;) Inaczej niż Ty odebrałam to, co się wydarzyło, między tymi dwoma - i nazwałabym to właśnie przyjaźnią. Przede wszystkim przyjaźń nie wyklucza błędów. Bohaterowie znaleźli się w bardzo dramatycznej sytuacji, George mógł nie myśleć do końca racjonalnie, ale myślę, że jego intencją była chęć ratowania Lenniego przed konsekwencjami jego czynu, przed więzieniem, publicznym linczem itd., a nie egoizm i chęć pozbycia się problemu. Czytałam ją dawno temu, ale mam nadzieję, że nic nie pokrecilam :) Na pewno jest to bardzo gorzka opowieść, ale i zdecydowanie warta uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś jeszcze do niej wrócę, żeby spróbować spojrzeć na to wszystko "innym okiem", ale na razie moje odczucia po lekturze są jednoznaczne. Podobnie jak z filmem "Miłość", który był dla mnie tak wstrząsający, że na razie nie potrafię sformułować żadnej sensownej opinii na jego temat, ale chyba i tak bardziej skłaniam się do stanowiska, że tytułowa miłość jednak finalnie przegrała i zatraciła całą swą istotę. Dla mnie odebranie życia ukochanej osobie, czy to przyjacielowi, czy też członkowi rodziny jest zaprzeczeniem tego niezwykłego uczucia, które nas z tym człowiekiem łączyło. Chyba, że jest to przypadek, gdy ta osoba sama ŚWIADOMIE prosi o eutanazję. Wtedy może mogłabym podejść do takiej sytuacji inaczej, ale jeśli chodzi o przytoczone przykłady, to moje stanowisko jest jak wspomniałam na początku - jednoznaczne. Tak jak to widzę po prostu ;)

      Usuń
  7. nie miałam jeszcze przyjemności czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcam w takim razie, bo książka skłania do dyskusji i nie daje o sobie szybko zapomnieć ;)

      Usuń
  8. Bardzo trafnie to ujęłaś, że odebranie życia drugiemu człowiekowi jest zaprzeczeniem istoty miłości czy też przyjaźni. Po skończonej lekturze zwróciłam uwagę na inne kwestie i nie pomyślałam o tym w ten sposób. Dla mnie ta książka pokazywała dramat przyjaźni i opieki nad chorym człowiekiem. Jak to potrafi być trudne. gdy nagle wszystko się zawali i to jakby przypadkowo. Dlatego powiedziałabym, że to jest książka o przyjaźni, tylko że nie takiej idealnej, tylko takiej, która czasami nie ma już sił i popełnia błędy. Georgowi zabrakło sił, by sprostać tej sytuacji, Filmu, o którym wspominasz nie oglądałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam z tydzień temu. Może troszkę ponad. Na raz. Ale robi wrażenie.
    Widziałam ekranizację z Malkovichem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz