"Życie Pi" Yann Martel

Tytuł: "Życie Pi"
Autor: Yann Martel
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Albatros
Okładka: miękka
Wymiary: 15,0x21,0


Dość długo zwlekałam z napisaniem tej recenzji. Impulsem do działania stały się nadchodzące dni - jak by nie było czas refleksji i zadumy (przynajmniej dla mnie) nad życiem, śmiercią, a w końcu  i samym Bogiem. Tak się składa, że "Życie Pi" dotyka każdego z tych zagadnień.

Króciutko o fabule. Pi, czyli Piscine Molitor Patel dorastał w Indiach, jego drugim domem było zoo, a Bóg w jego życiu nigdy nie miał ograniczonej jakąkolwiek religią postaci (Pi był wyznawcą kilku religii jednocześnie). Jako nastolatek wraz z rodziną został zmuszony opuścić ojczyznę i udać się do Kanady. Niestety frachtowiec, którym płynęła rodzina Patel zatonął. Z katastrofy ocalał jedynie Pi i kilka dzikich zwierząt, z którymi nasz bohater znalazł się w jednej szalupie na środku Oceanu Spokojnego...

Początek lektury przyniósł mi zniecierpliwienie, bo jakoś tak powoli się "rozkręcała". Pierwsza jej część skupiająca się na opisach zachowań i zwyczajów zwierząt, a także praktykach religijnych małego Pi zdrowo mnie wynudziła. Dopiero późniejsza "relacja z szalupy" zaabsorbowała moją chomiczą uwagę na tyle, by czerpać przyjemność z lektury. Może to wina tego, że przed sięgnięciem po ten tytuł dwa razy widziałam film na jego podstawie?

Trzeba jednak przyznać, że Martel napisał książkę niezwykle oryginalną. Pełną metafor i ważnych pytań: o ludzkie granice, człowieczeństwo, Boga. Nasz bohater zostaje poddany nie lada próbie i godnym podziwu jest to, jak sobie w zaistniałej sytuacji radzi, zwłaszcza, że jego historia ma tak naprawdę dwa oblicza i tylko od nas zależy, w które z nich uwierzymy albo raczej, w które wolimy wierzyć.

Lekturę niezaprzeczalnie polecam, ale muszę przyznać, że zdecydowanie większe wrażenie zrobiła na mnie jej ekranizacja, co nieczęsto mi się zdarza.


Książkę przeczytałam w ramach Wyzwania:


Komentarze

  1. Koniecznie chcę przeczytać tę książkę, a potem film, skoro ekranizacja taka dobra ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak masz możliwość, to lepiej zachować taką kolejność ;)

      Usuń
  2. Na pewno przeczytam, bo chcę obejrzeć film, a mam twardą zasadę - najpierw książka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też z reguły trzymam się tej zasady, ale nie zawsze mi się udaje ;)

      Usuń
  3. No po Twojej recenzji mój entuzjazm nieco przygasł - jakoś tak same dobroci o tej książce czytałam, a tu bez fanfar. A muszę Ci napisać, ze ta książka to jeden z moich wyrzutów sumienia, bo chodzi za mną od baaaardzo dawna, na półce leży, a jakoś nam do przeczytania nie po drodze... Pozdrawiam
    Kartek szelest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to przez film - jakoś bardziej mi się podobała ta historia na ekranie ;)

      Usuń
  4. U mnie odwrotnie. Książka mnie zachwyciła, a film nudził. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam film i niestety po nim nie mam już ochoty na tę książkę. Może kiedyś, jak mi wpadnie w ręce, zmienię zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się też długo za tą książkę nie mogłam zabrać po obejrzeniu filmu ;)

      Usuń
  6. Czytałam i miło wspominam ten tytuł. I masz rację - jest to jedna z lepszych ekranizacji książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zaskoczona, bo rzadko kiedy film podoba mi się bardziej, niż książka ;)

      Usuń
  7. Już słyszałam tyle o książce i filmie, że po prostu przejadło mi się, kiedyś na pewno będę chciał przeczytać, ale dopiero za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nieraz takie zmęczenie materiału, gdy zbyt często jakiś tytuł wszędzie się przewija ;)

      Usuń
  8. Przez książkę nie przebrnęłam, pomimo wielkich chęci i bardzo dobrego nastawienia, po obejrzeniu cudnej ekranizacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam akurat "sprzyjające" warunki do czytania, bo szpitalne łóżko, więc jak już zaczęłam to skończyłam ;)

      Usuń
  9. Mam zamiar pożyczyć tę książkę od siostry, bo ona ma u siebie na półce... Może się niebawem skusze na lekturę, bo Życie Pi to dość popularna powieść. No i z chęcią zobaczyłabym film na podstawie tej książki. Trochę mnie odstrasza ten nudny poczatek, ale z doświadczenia wiem, że jestem w stanie przebrnąc przez takie fragmenty i nawet o nich później zapomnieć.
    poczytalna-umyslowo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Początek nie jest jakiś mega tragiczny, ale gdybym nie widziała wcześniej filmu, to by mnie zniechęcił do dalszej lektury. Spróbuj, może Tobie akurat się spodoba ;)

      Usuń

Prześlij komentarz