Tytuł: "Motyl"
Autor: Lisa Genova
Liczba stron: 424
Wydawnictwo: Filia
Okładka: miękka
Wymiary: 13,0x20,0
Historia o zatracaniu siebie, bo nie chodzi tu tylko o zapominanie. Alice miała wszystko: kochającego męża, rodzinę, wspaniałą karierę i nie ma tu żadnego logicznego wytłumaczenia, dlaczego zostało to jej zabrane - jednocześnie nagle, jak i po trochu - ot, takie niewinne tortury losu.
Alzheimer - pojęcie abstrakcyjne dla osób, które nie miały nigdy styczności z osobą dotkniętą chorobą. Abstrakcyjne również dla mnie, ale jeśli ktoś potrafi ruszyć wyobraźnią i ma w sobie choć odrobinę empatii na pewno znajdzie chwilę na refleksję nad tym tematem. "Motyl" jest o tyle wyjątkowy, że z tego, co się dowiedziałam jest jedną z niewielu książek napisanych "od środka", czyli z perspektywy osoby chorej.
Miesiąc po miesiącu towarzyszymy Alice i razem z nią tracimy kolejne wspomnienia, zapominamy gdzie w domu znajduje się toaleta, przestajemy rozpoznawać swoich bliskich, aż w końcu nie wiemy nawet jak zakłada się spodnie. Najgorsze jest to, że nasze zdrowe ciało stało się dla nas klatką, a rodzina coraz częściej posuwa się do rzeczy niewybaczalnych: mówi o nas, przy nas, ale nie do nas. Jakbyśmy byli jedynie skorupą, pustą w środku, do której nic nie dociera, lecz my rozumiemy - przez krótki moment, ale jednak.
Smutna to lektura. Uderzyło mnie, że mówi o wstydzie jaki towarzyszy chorobie Alice. Chorzy na raka są bohaterami, ich się wspiera, im się pomaga. Alzheimer jest spisaniem na straty, a jego nieodwracalność jest odarta z wszelkiego heroizmu. Niesamowite jest spojrzenie na całą sytuację z perspektywy głównej bohaterki i to jak próbuje sobie poradzić ze zmianami w swoim życiu. Postawione zostają ważne pytania: kim tak naprawdę jestem - czy tylko sumą swoich wspomnień? Czy "niepamiętanie" czyni mnie kimś gorszym? Jak pozostać sobą?
Autorka przemawia do nas z wielkim wyczuciem, tak że historia Alice staje się dla nas czymś osobistym, prywatnym, a to czyni ją ważną i taka też jest ta książka. Zachęcam Was do doświadczenia tego podczas lektury.
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
Autor: Lisa Genova
Liczba stron: 424
Wydawnictwo: Filia
Okładka: miękka
Wymiary: 13,0x20,0
Historia o zatracaniu siebie, bo nie chodzi tu tylko o zapominanie. Alice miała wszystko: kochającego męża, rodzinę, wspaniałą karierę i nie ma tu żadnego logicznego wytłumaczenia, dlaczego zostało to jej zabrane - jednocześnie nagle, jak i po trochu - ot, takie niewinne tortury losu.
Alzheimer - pojęcie abstrakcyjne dla osób, które nie miały nigdy styczności z osobą dotkniętą chorobą. Abstrakcyjne również dla mnie, ale jeśli ktoś potrafi ruszyć wyobraźnią i ma w sobie choć odrobinę empatii na pewno znajdzie chwilę na refleksję nad tym tematem. "Motyl" jest o tyle wyjątkowy, że z tego, co się dowiedziałam jest jedną z niewielu książek napisanych "od środka", czyli z perspektywy osoby chorej.
Miesiąc po miesiącu towarzyszymy Alice i razem z nią tracimy kolejne wspomnienia, zapominamy gdzie w domu znajduje się toaleta, przestajemy rozpoznawać swoich bliskich, aż w końcu nie wiemy nawet jak zakłada się spodnie. Najgorsze jest to, że nasze zdrowe ciało stało się dla nas klatką, a rodzina coraz częściej posuwa się do rzeczy niewybaczalnych: mówi o nas, przy nas, ale nie do nas. Jakbyśmy byli jedynie skorupą, pustą w środku, do której nic nie dociera, lecz my rozumiemy - przez krótki moment, ale jednak.
Smutna to lektura. Uderzyło mnie, że mówi o wstydzie jaki towarzyszy chorobie Alice. Chorzy na raka są bohaterami, ich się wspiera, im się pomaga. Alzheimer jest spisaniem na straty, a jego nieodwracalność jest odarta z wszelkiego heroizmu. Niesamowite jest spojrzenie na całą sytuację z perspektywy głównej bohaterki i to jak próbuje sobie poradzić ze zmianami w swoim życiu. Postawione zostają ważne pytania: kim tak naprawdę jestem - czy tylko sumą swoich wspomnień? Czy "niepamiętanie" czyni mnie kimś gorszym? Jak pozostać sobą?
Autorka przemawia do nas z wielkim wyczuciem, tak że historia Alice staje się dla nas czymś osobistym, prywatnym, a to czyni ją ważną i taka też jest ta książka. Zachęcam Was do doświadczenia tego podczas lektury.
Książka przeczytana w ramach wyzwania:
Lubię to wrażenie, że czuję się uczestnikiem opowieści. Poszukam
OdpowiedzUsuńI ja to lubię ;) Owocnych poszukiwań!
UsuńSłyszałam o autorce, jednak nie miałam przyjemności poznać jej twórczości, koniecznie muszę nadrobić swoje braki.
OdpowiedzUsuńJa też długi czas tylko o niej słyszałam, ale teraz już wiem, że sięgnę na pewno po jej pozostałe powieści ;)
UsuńA ja chcę obejrzeć film z oscarową rolą Julianne Moore. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńOglądałam! Oscar jak najbardziej zasłużony - jak znajdę czas, to może coś o nim skrobnę ;)
UsuńWidziałam film na podstawie tej książki i choć początkowo nie byłam do niej przekonana, po seansie wiem, że koniecznie muszę ów brak nadrobić.
OdpowiedzUsuńFilm świetny, książka jeszcze lepsza! ;)
UsuńWiele pozytywów słyszałam o autorce i jej twórczości. Film też podobno jest BARDZO dobry :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam ;)
UsuńTa książka zafascynowała mnie na jesieni, kiedy tyle recenzji pojawiło się o niej w blogosferze. Do tej pory nie udało mi się po nią sięgnąć, ale na pewno w końcu przeczytam.
OdpowiedzUsuńWszystko w swoim czasie, ja też się długo z lekturą ociągałam :)
UsuńCzeka na półce... jeszcze w starym wydaniu. Muszę się za nią w końcu zabrać.
OdpowiedzUsuńStare wydanie również jest piękne ;) Życzę Ci udanej lektury!
Usuń