"Ali i Nino" Kurban Said

Tytuł: "Ali i Nino"
Autor: Kurban Said
Liczba stron: 302

Wydawnictwo: WAB

Okładka: miękka


Filmowa okładka, która przyciąga wzrok i sugeruje miłość w czasie wojennej zawieruchy kryje za sobą bardzo egzotyczną historię. 
Azerbejdżański muzułmanin i gruzińska chrześcijanka, Ali Chan Szynwarszyn i Nino Kipiani, i Baku - miasto, gdzie Europa i Azja niepostrzeżenie się zlewają.

Tych dwoje zna się od dziecka i już wtedy zakochuje się w sobie, pomimo tego, że tak wiele ich dzieli: pochodzenie, religia, status społeczny... I nie wystarczy tylko pokonać sprzeciwu rodzin ani zmierzyć się z przyjaciółmi, którzy niepostrzeżenie stają się wrogami, o nie - jest jeszcze wojna, która zmusza naszych bohaterów do tułaczki, rozłąki i powrotów, bolesnych kompromisów i wyrzeczeń. Czy w takich okolicznościach możemy liczyć na happy end?

W książce Kurbana Saida widzimy zderzenie dwóch odmiennych światów. Zachód zderza się ze Wschodem i to zderzenie jest bolesne. Szczególnie jeśli spojrzymy na postrzeganie kobiety, która w kulturze islamu jawi się jako rola do obsiania. Nie należy jej kochać, to ona ma kochać swojego pana i żyć w jego cieniu po tym jak według starego i sprawdzonego zwyczaju zostanie przez niego uprowadzona. Trudno czytać takie słowa ze spokojem ducha i jeszcze trudniej uwierzyć w miłość wychowanej według europejskich przekonań kobiety z muzułmańskim mężczyzną. Trzeba jednak oddać głównemu bohaterowi, że nie kieruje się on zasadami wyznawanymi przez jego przodków, a Nino w żadnej mierze nie jest kobietą, która pozwoliłaby się zniewolić. Ich miłość jest burzliwa, ale trwała, co czyni ją jeszcze piękniejszą.

Wróćmy jednak jeszcze na moment do tego jak malowniczo w tej książce ukazane zostały różnice kulturowe. Szczególnie spodobał mi się przedstawiony przez autora kontrast pomiędzy Persją, gdzie czas upływa ludziom na herbacianych rozmowach o poetach i mędrcach, podczas gdy Gruzja przelewa wino podczas tańca, a całej tej uciesze towarzyszy śmiech ludzi twardych i jednocześnie elastycznych jak sprężyny, bo "Gruzin jest jak szlachetna sarna zabłąkana wśród azjatyckich ludów tutejszych lasów. Żadna inna rasa Wschodu nie ma tej gracji, tego wdzięku ruchów, tej upojnej radości życia i zdrowej radości z nicnierobienia."* 

Podczas lektury naszła mnie niebywała ochota, by na własnej skórze doświadczyć tego, co mają do zaoferowania oba kraju i jeśli wszystko dobrze pójdzie jesienią tego roku odwiedzę jeden z nich, ale na razie nie zdradzę Wam jeszcze który ;)


Wspomniałam o filmowej okładce, lecz o samym filmie znalazłam niezbyt wiele informacji. Nie ukrywam, że wyczekuję polskiej premiery, ponieważ moim zdaniem ta historia będzie w stanie zawojować serca widzów bardziej, niż czytelników. Wróżę jej bycie tym wyjątkiem od reguły, kiedy to film jest lepszy od książki, ponieważ czytając papierową wersję miałam nieodzowne wrażenie, że została ona napisana pod ekranizację.

Czy warto poznać "Ali i Nino"? Na pewno, chociaż ta książka nie jestem typową historią miłosną. To bardziej powieść o przenikających się światach i różnicach kulturowych.



Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa:



*str 132 Ali

Komentarze

  1. Tym bardziej jako, że nie jest typową historią miłosną mam na nią ochotę! Czytnę z pewnością :)

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz