"Na wschód od zachodu" Wojciech Jagielski

Tytuł: "Na wschód od zachodu"
Autor: Wojciech Jagielski
Liczba stron: 322

Wydawnictwo: Znak

Okładka: twarda

Premiera: 31.01.2018 r.

Wojciech Jagielski - niesamowite, że odkryłam go dopiero teraz! Pasja jaką są podróże przyciągnęła w końcu do mnie adekwatną literaturę. 

Zetknęłam się jednak z opinią, że ta książka autora różni się od poprzednich, nie jest to w końcu reportaż wojenny, bardziej społeczny. Ukazuje różnice w postrzeganiu świata. Porusza temat wędrówki, zarówno tej fizycznej, jak i duchowej - w głąb siebie. Wędrowców w tej książce jest wielu, ale lepiej poznamy trzech: hipisa zwanego "Świętym", młodą dziennikarkę z Warszawy, który przyjęła imię Kamal i samego autora powieści.

Jagielski rusza w ślad za hipisami, którzy w latach 60. i 70. ubiegłego wieku podróżowali z Europy przez Turcję, Iran, Afganistan i Pakistan do Indii w poszukiwaniu objawienia i odkrycia tajemnicy szczęśliwego życia wiedzionego w zgodzie z samym sobą, jak i całym światem. Pragnęli całkowitej wolności, a jednocześnie poczucia zjednoczenia z wszechświatem. Ich wędrówka dla wielu osób była czymś niepojętym.

"Pozostawało więc bacznie przyglądać się wiarusom, podglądać przysłuchiwać się i podsłuchiwać, i ze zdobytych w ten sposób strzępków układać obraz tego wszystkiego, przez co przeszli, a przede wszystkim do czego doszli. Byli obiektami eksperymentu, któremu poddali się z własnej woli i z ochotą, a którego skutki wciąż pozostawały nieznane, a przynajmniej niczego jednoznacznie nie dowodzące ani niczego niewykluczające. Mogli więc być zarówno beneficjentami tego doświadczenia, jak i jego ofiarami." str. 66

W podobną i równie niezrozumiałą podróż do Indii wybrała się Kamila - dziewczyna z bogatemu domu, po rozwodzie rodziców wychowywana przez matkę dziennikarkę, w której ślady poszła wybierając studia dziennikarskie. Nie minęło jednak dużo czasu, gdy podobnie jak "Święty" uciekła "na wschód od zachodu".

"Przeczytała kiedyś, że człowiek wyrusza w drogę , kiedy czuje, że coś jest nie tak, że dzieje się coś niedobrego. Wokół niego albo z nim samym. Kiedy niewiadomo skąd i dlaczego odzywa się nagle jakaś niewypowiedziana tęsknota za czymś, co też trudno byłoby nazwać, pomieścić w kilku słowach, czy zdaniach. I nie ma nawet potrzeby tego robić. Jeśli ktoś doświadczył tego choć raz, doskonale będzie wiedział o czym mowa. Jeśli jednak nigdy go to nie spotkało, nie ma sposobu, żeby wytłumaczyć mu, na czym to wezwanie polega, z czego się bierze i czym skutkuje." str. 84

Myślę, że każdy prawdziwy podróżnik będzie chłonął ten reportaż jak gąbka chłonie wodę - wręcz zachłannie, bo czyż nie korciło go kiedyś, żeby zostawić za sobą wszystko co do tej pory znał? Czyż nie miał ochoty wyrwać się z ram, w które wepchnęli go ludzie "odtąd dotąd"? Wyruszyć w drogę, by odnaleźć swoje miejsce na ziemi wbrew wszystkiemu i wszystkim? 

Pozwolę sobie na jeszcze jedno spostrzeżenie mówiąc w dużym uproszczeniu: chyba już na zawsze pozostanie tak, że wschód nie ucieknie od idealizowania zachodu, podczas gdy zachód nigdy nie przestanie być zafascynowany wschodem. 

A Wy, drodzy czytelnicy będzie zafascynowani losami "Świętego" i Kamal.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu:

Komentarze

  1. Dawno nie czytałem wartościowego reportażu. Dzięki za polecenie. Pozdrawiam, Paweł z http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz