"Spod zamarzniętych powiek" Dominik Szczepański, Adam Bielecki

Tytuł: "Spod zamarzniętych powiek" 
Autor: Dominik Szczepański, Adam Bielecki
Liczba stron: 384

Wydawnictwo: Agora SA

E-book


"Góry obnażają. Zdzierają z ludzi maski. W momencie kiedy jesteś głodny i walczysz o życie, na wierzch wychodzi to, co masz w środku. Nie ukryjesz się."

Co czuje człowiek przebywający na wysokości ponad 8000 m n.p.m.? Nie mam pojęcia. Z tych najbardziej ekstremalnych przeżyć doświadczyłam niewiarygodnie szybkiego spadania z wysokości 4000 m n.p.m. Himalaistom chodzi jednak zgoła o coś innego -  ja mknęłam na spotkanie z ziemią, podczas gdy oni pną się z mozołem ku niebu. W którą by jednak stronę człowiek nie zmierzał, podejrzewam że jego odczucia na pewnych płaszczyznach mogą być podobne.

Adam Bielecki, lat 34 (no już prawie 35), himalaista. Od samego początku starałam się nie traktować tej książki stricte jako autobiografii, żeby nie popaść w śmieszność ze względu na młody wiek autora/bohatera. Potraktowałam ją jako historię o górach i pasji. O pokonywaniu własnych słabości, przekraczaniu granic i spełnianiu marzeń. Historię spisaną spod zamarzniętych powiek (genialny pomysł na tytuł btw) na najwyższych szczytach świata.

Nie dla mnie wyprawa, gdzie temperatura spada kilkadziesiąt stopni poniżej zera (nie, nie lubię zimna brr!). I nie dla mnie wyprawa, na którą jedziesz z kumplem, a wracasz sam (nie, nie chcę płakać po stracie kolejnej bliskiej mi osoby) albo co gorsza nie wracasz w ogóle (tak, kocham moje życie!). Szczerze nie kumam tego, ale wiem że nie muszę. Z drugiej strony podziwiam i szanuję. Serio. Za pasję. Za samozaparcie. Za odwagę. I wreszcie za tę nutę szaleństwa, którą musi mieć w sobie człowiek, który godzi się na to, by spędzać w takich warunkach kilka tygodni.

Książka ukazuje jaką drogę przebył Adam od "zwykłego chłopaka" do "znanego himalaisty". Ile go to kosztowało, co stracił, co zyskał, jakie przeciwności i zrządzenia losu napotkał na swojej drodze. Dodatkowo mamy wgląd w to, jak wygląda zdobywanie tych najwyższych gór - jest to ciągła wędrówka w górę i w dół, nieustanna walka, gdzie czasem zdobycie szczytu wcale nie oznacza zwycięstwa. Trochę tu też opowieści o polskim himalaizmie w ogóle, wspominania kilku znanych nazwisk, dumy z rodaków. Wszystko jest jednak proste, bez zbędnego patetyzmu  i bez gloryfikacji, bo w gruncie rzeczy takie powinno być życie.

Miała być recenzja? Wybaczcie, znowu wyszły mi tylko swobodne refleksje...




Książkę przeczytałam dzięki platformie:




Komentarze