W trzech słowach: uroda, Azja, poradnik
Nie jestem fanką poradników. Był nawet taki moment, kiedy lekko nimi gardziłam. Zmieniłam zdanie w tym roku, a wszystko za sprawą mojej cery, która kompletnie wymknęła mi się spod kontroli i zaczęła uprzykrzać życie. W ten sposób trafiły w moje ręce "Sekrety urody Koreanek" - w końcu trzeba brać przykład z najlepszych xD
Część z przekazywanej przez autorkę wiedzy zdobyłam już wcześniej posiłkując się treściami zamieszczanymi w internecie, jednak zebranie koreańskiego podejścia do pielęgnacji w jednym opracowaniu na pewno zasługuje na duży plus.
Miłym bonusem jest próba przemycenia czytelnikowi informacji o koreańskim stylu życia i mentalności, która dla Europejczyków jest naprawdę egzotyczna. Mamy tutaj kilka informacji o kulturze, koreańskich rytuałach, podejściu do mody, czy nawet miniprzewodnik po Seulu z wyszczególnionymi godnymi odwiedzenia miejscami.
Bardzo praktycznym aspektem książki jest sekcja z ogólnym opisem składników kosmetyków i ich właściwościami oraz poleceniami już konkretnych kosmetyków z podziałem na kategorie. Jeszcze przed lekturą miałam okazję używać jednej "polecajki" i muszę przyznać, że jest to rewelacyjny kosmetyk, do którego wracam. W przyszłości myślę, skuszę się na kolejne kosmetyki polecane przez autorkę :)
Jest to świetna pozycja, dla osób, które zaczynają swoją przygodę z pielęgnacją, ale myślę, że warto po nią sięgnąć nawet wtedy, gdy mamy już wiedzę o kosmetykach.
Jedno, co mnie nie urzekło, to wydanie książki, która wygląda jak powieść dla dziewczynki z podstawówki - jak dla mnie troszkę zbyt dziecinne.
Komentarze
Prześlij komentarz